E-doręczenia: dobry moment na wykorzystanie blockchaina

Koszty wysyłki jednego dokumentu w systemie e-doręczeń są nawet 85 proc. niższe niż wysyłki papierowych listów poleconych. Jednocześnie koszty przechowywania dokumentów na blockchainie stanowią 30–45 proc. kosztów składowania dokumentów papierowych – pisze Andrzej Horoszczak, założyciel i CTO firmy Billon.

Publikacja: 27.08.2019 18:38

E-doręczenia: dobry moment na wykorzystanie blockchaina

Foto: horoszczak billon mpr

Obrót papierowymi dokumentami jest nieekologiczny i generuje ogromne koszty. Na obsługę papierowej korespondencji firmy urzędy i banki wydają nawet po kilkaset milionów złotych rocznie. Tymczasem 28 milionów Polaków ma dostęp do internetu, a 23 miliony posiadają smartfony. Dla tych osób cyfrowa komunikacja z urzędami oraz instytucjami publicznymi jest wyczekiwaną alternatywą.

Polecone e-maile

Właśnie tym kierowało się Ministerstwo Cyfryzacji, opracowując projekt e-doręczeń. Projekt zakłada udostępnienie przedsiębiorcom i obywatelom e-skrzynek: spełniających odpowiednie wymogi technologiczne adresów poczty elektronicznej do komunikacji na linii petenci–państwo. Cała korespondencja urzędowa ma spływać w jedno miejsce w postaci poleconych e-maili z załącznikami.

Aby taki system był skuteczny, musi spełniać trzy warunki:

1) gwarancja tożsamości nadawcy,

2) gwarancja tożsamości adresata,

3) gwarancja daty nadania i odbioru, bo fakt doręczenia niesie ze sobą istotne skutki prawne.

System e-doręczeń powinien też wyeliminować ryzyko wycieków lub utraty danych. Będzie on bowiem przetwarzał nie tylko nasze dane osobowe, ale i wiele danych wrażliwych, np. finansowych.

Powinien być także przyjazny dla użytkownika. To projektantom państwowych e-usług nie zawsze udawało się osiągnąć. W 2017 roku z mało intuicyjnego systemu ePUAP korzystało tylko 31 proc. osób. Dlatego, robiąc kolejny krok w cyfryzacji usług publicznych, Ministerstwo Cyfryzacji powinno postawić na najwyższy poziom user experience oraz bezpieczeństwa danych.

Rozwiązanie kompletne

Na polskim rynku już dziś dostępne są technologie radzące sobie z tymi wyzwaniami. Niezwykłe możliwości daje blockchain, czyli zdecentralizowana szyfrowana baza danych oraz oparty na niej system obiegu dokumentów elektronicznych.

Każdy dokument przechowywany w tym systemie zaszyfrowany jest osobnym kluczem, do którego dostęp ma tylko jego adresat, i odszyfrowywany dopiero na urządzeniu użytkownika, np. laptopie lub smartfonie. Nawet gdyby haker włamał się do systemu, może wykraść tylko bity matematycznie przetworzonej informacji, których bez klucza nie będzie mógł odczytać.

Ponadto, informacji raz zapisanych w blockchainie nie da się zmienić, można jedynie dodać nowe. To ważna funkcjonalność w obiegu dokumentów urzędowych, gdzie można wprowadzać ich nowe wersje, ale bez możliwości manipulacji treścią czy zamiany starszych dokumentów.

Wreszcie blockchain to system zdecentralizowany. Może być „rozpięty” między wieloma instytucjami – urzędami, ministerstwami, sądami itp. Każda instytucja dysponuje swoim serwerem – węzłem sieci. Dane zapisywane przez jeden urząd przechowywane są w postaci rozproszonej oraz zwielokrotnionej pomiędzy wieloma serwerami. Jeśli jeden z nich dozna awarii, jego zawartość automatycznie odtwarza się na innych węzłach sieci.

E-doręczenia na blockchainie

W blockchainie, oprócz danych (czyli dokumentów), zapisywana jest też cała historia zdarzeń z nimi związanych, z dokładnym oznaczeniem typu i czasu zdarzenia oraz identyfikatorem użytkownika.

Jeśli urząd skarbowy wysyła list wzywający do złożenia korekty deklaracji, na blockchainie przechowywana jest nie tylko zaszyfrowana treść listu, ale też data utworzenia dokumentu wraz z identyfikatorem właściwego urzędu oraz urzędnika.

Gdy dokument dotrze już do odbiorcy, a ten swoim indywidualnym kluczem odszyfruje go na urządzeniu, fakt ten zostanie odnotowany na blockchainie z potwierdzeniem jego dokładnego czasu. Ta informacja to jakby podpis złożony listonoszowi, gdy ten przynosi list polecony.

Przyjazny user experience

Dla obywatela i odbiorcy korespondencji użytkowanie takiego systemu jest bardzo proste. Wystarczy po prostu aplikacja na smartfonie lub komputerze, dająca dostęp do wszystkich wysłanych nam dokumentów. Deszyfrowanie dokumentów oraz potwierdzanie tożsamości to proces w tle, który nie wymaga dodatkowej wiedzy i działań.

Niższe są także koszty takiego systemu. Z przeprowadzonych przez nas wdrożeń, m.in. z Biurem Informacji Kredytowej, wynika, że koszty wysyłki jednego dokumentu są nawet 85 proc. niższe niż wysyłki papierowych listów poleconych. Jednocześnie koszty przechowywania dokumentów na blockchainie stanowią 30–45 proc. kosztów składowania dokumentów papierowych.

Blockchain to technologia, które może być wykorzystana do budowy systemu e-doręczeń lub szerzej, cyfrowego obiegu danych między podmiotami publicznymi oraz obywatelami. Może być wdrożona przez Pocztę Polską, aby połączyć cyfrową autostradą najważniejsze instytucje w kraju, lub bezpośrednio w tych instytucjach. W każdym przypadku będzie w stanie zagwarantować nie tylko dostęp do wszystkich dokumentów w jednym miejscu, ale też najwyższy poziom bezpieczeństwa danych.

Obrót papierowymi dokumentami jest nieekologiczny i generuje ogromne koszty. Na obsługę papierowej korespondencji firmy urzędy i banki wydają nawet po kilkaset milionów złotych rocznie. Tymczasem 28 milionów Polaków ma dostęp do internetu, a 23 miliony posiadają smartfony. Dla tych osób cyfrowa komunikacja z urzędami oraz instytucjami publicznymi jest wyczekiwaną alternatywą.

Polecone e-maile

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie i komentarze
Co niosą ze sobą treści pornograficzne generowane przez sztuczną inteligencję
Opinie i komentarze
Dominik Skoczek: W Polsce cyfrowi giganci mają się dobrze
Opinie i komentarze
Tantiemy autorskie z internetu: jak korzyści nielicznych przekuć w sukces wszystkich
Opinie i komentarze
Od kredy i tablicy po sztuczną inteligencję. Szkoła chce być na czasie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie i komentarze
Odpowiedzialne innowacje, czyli wątpliwości wokół Neuralinka i sterowania myślami