Nauczanie stacjonarne, zdalne, hybrydowe i domowe. Dysponujemy obecnie wieloma środkami, by zapewnić naszym pociechom dostęp do aktualnej wiedzy, która w teorii powinna być łatwo przyswajana. Jednak w jaki sposób można dostosować dostępne rozwiązania nauczania do aktualnej sytuacji w kraju? Co obecnie dzieje się ze szkolnictwem w Polsce? I dlaczego pandemia zweryfikowała społeczne podejście do edukacji w dzisiejszych czasach? O alternatywnych środkach, które przynoszą znaczące efekty i jednocześnie odbiegają od standardowego modelu tzw. szkoły pruskiej, rozmawiamy z Moniką Balaną i Moniką Kamińską-Wcisło z Centrum Nauczania Domowego

Jakie zmiany dokonały się w nauczaniu w Polskiej szkole w ostatnim czasie? Co dobrego i co złego to wniosło?

Monika Kamińska-Wcisło: Zacznę od strony szkoły systemowej. Pewnie nie wszyscy wiedzą, że cały schemat nauczania oparty jest na modelu pruskim, który sięga ponad 200 lat wstecz i w założeniu miał wykształcić tzw. obywatela płaskiego. Siatka zajęć podzielona jest dzwonkami na kolejne lekcje i przerwy, a dziecko zamykane jest w 30-osobowej klasie, ponieważ uznano, że w tak licznej grupie najłatwiej jest zapanować nad tym, by nie przychodziły indywidualne myśli do głowy, by ujednolicić dzieci, wyrównać ich społeczne i religijne aspekty, a docelowo wyprodukować płaskiego obywatela. System opiera się na wiedzy encyklopedycznej, gdzie to nauczyciel prezentuje swoją treść, a dzieci muszą ją przyswoić, następnie przyjść do domu, odtworzyć i nauczyć się materiału, by ostatecznie zaliczyć sprawdzian wiedzy. W sytuacji, gdzie nie uczymy poszukiwania dodatkowej wiedzy, wyszukiwania źródeł, uczenia się przez doświadczenie, a wyłącznie w encyklopedyczny sposób, uczniowie za chwilę zapominają, czego uczyli się w ostatnim czasie, więc ciężko jest ponieść tę wiedzę dalej w późniejszych latach. W dorosłym życiu takie osoby będą zmuszone do przebranżowienia się 5 do 6 razy. Polski system szkolnictwa nie przygotowuje ucznia na to, jak będzie dalej funkcjonował. Jednak polska szkoła stara się to zmieniać. Co pewien czas wprowadzane są nowe pomysły i kompetencje indywidualne, które powinny funkcjonować, jednak na razie tego nie widać. Patrząc na całokształt, czeka nas daleka droga. Mając rok 2021, nadal tkwimy w ponad 200-letnim systemie szkoły pruskiej, gdzie dodatkowo następuje hierarchiczność, a nauczyciel nie jest równorzędny z uczniem. W takiej formie jest to wygodne rozwiązanie, bo pozwala, by jak najwięcej osób sięgnęło po elementarną wiedzę, jednak jest to działanie hermetyczne i monotonne. Właśnie dlatego mamy edukację domową, która przez niektórych uważana jest za przyszłość nauczania, kieruje się innymi wartościami i bardziej wpływa na świadomość ucznia, nie tylko pod kątem przekazywanej wiedzy, ale też chęci zakotwiczenia jej na wiele lat.

""

Monika Kamińska-Wcisło

cyfrowa.rp.pl

Jak to wygląda z waszej strony pod kątem przyszłości nauczania? Czy możemy skupić się na edukacji domowej i jeśli tak – to dlaczego ona mogłaby wprowadzić pewien powiew świeżości w dzisiejszych czasach?

Monika Balana: Do tej pory edukacja to realizacja podstawy programowej zgodnie z siatką godzin w szkole. Nauczyciele prowadzili swoje zajęcia, tylko  w formie zdalnej, czyli przenieśli lekcje ze szkolnej ławki do internetu. Natomiast edukacja domowa jest dużo bardziej obszerna, to jest forma spełnienia obowiązku szkolnego, bez ławek, bez ocen i stresu, którą można realizować w dowolnym miejscu i o dowolnej porze. Jeśli dziecko danego dnia nie ma ochoty na matematykę, to uczy się historii. Do pierwszego przedmiotu wraca, gdy będzie czuło się na siłach. Ten tryb nauczania charakteryzuje się przede wszystkim wolnością, a taka forma wiedzy rozwija skrzydła i otwiera nowe możliwości dzieciom. Skupiając się na potrzebach i możliwościach dziecka, otwieramy zupełnie nowe perspektywy. Coś, co wydawało się nie do osiągnięcia przez nauczyciela ze sporą grupą osób na lekcji, jest na wyciągnięcie ręki w edukacji domowej, gdzie każdy uczy się we własnym tempie i na własnych warunkach.

""

Monika Balana

cyfrowa.rp.pl

Jak więc wygląda weryfikacja wiedzy przy nauczaniu domowym?

Monika Balana: W edukacji domowej wiedza weryfikowana jest na podstawie egzaminu klasyfikacyjnego, do którego uczniowie podchodzą raz w roku. Oczywiście muszą oni spełniać obowiązek szkolny i obowiązuje ich realizacja podstawy programowej tak samo, jak uczniów stacjonarnych, natomiast to, w jaki sposób będą zdobywać tę wiedzę, w jakim terminie, w jakim czasie i z jakich źródeł, zależy wyłącznie od nich. Dzieci nie muszą uczyć się tylko z podręczników i nie potrzebują nauczyciela. Dowolność nauczania sprawia, że zupełnie inaczej uczniowie przyswajają wiedzę i dużo lepiej zapamiętują materiał. Dla nich zaliczenie raz w roku egzaminów klasyfikacyjnych nie stanowi żadnego problemu. Na podstawie tych egzaminów dzieci otrzymują świadectwo szkolne i promocję do klasy wyższej.

Monika Kamińska-Wcisło: Co jest jeszcze istotne – uczniowie mogą zdać egzamin klasyfikacyjny wcześniej niż pod koniec roku szkolnego. Wprowadziliśmy tzw. możliwość zdawania przedmiotów blokowo. Dzieci mogą uczyć się w taki sposób, że np. przez trzy miesiące skupiają się tylko na jednym przedmiocie, zaliczają go, a następnie zabierają się za następny. Ta wolność wyboru przy nauczaniu domowym jest niesamowita. Dodatkowo, przy edukacji domowej dzieci mają przestrzeń na realizację swoich pasji. Oczywiście muszą zaliczyć egzaminy, mieć opanowaną podstawę programową, natomiast wolny wybór materiałów i tego, jak rozłożą to sobie w czasie, jest kluczowe dla ich rozwoju i rozwoju ich zainteresowań czy pasji.

Monika Balana: Dowolność w wyborze materiałów i narzędzi edukacyjnych jest niewątpliwie idealnym rozwiązaniem dla tych, którzy preferują nowe metody nauczania i elastyczne podejście do tego, co daje nam świat. Dziecku nadal przysługują podręczniki szkolne, ale wcale nie musi z nich korzystać, nie musi się do nich ograniczać. My zapewniamy cały wachlarz możliwości: materiały elektroniczne, książki, filmy edukacyjne, platformy do nauki, obcowanie z naturą, wyjścia do teatru, naukę w praktyce przez doświadczenia. Rodzic tak na prawdę sam weryfikuje, jaki styl uczenia się odpowiada jego dziecku i ucieka w ten sposób od marnowania czasu na nieefektywne i niedostosowane do tego charakteru techniki. A tak dopasowane rozwiązania, też mogą znacząco wpływać na samopoczucie ucznia, który uczy się wtedy, kiedy chce i tego, czego chce.

Posiadając ponad 10-letnie doświadczenie w edukacji domowej, pewnie zaobserwowaliście, czemu sprzyja taki model nauczania.

Monika Balana: Wielu rodziców zakłada, że dzieci w klasycznej szkole spędzają czas produktywnie i kreatywnie pod okiem specjalistów, którzy nieustannie dbają o podnoszenie poziomu wiedzy. Przez to wydaje im się, że niemożliwe jest nauczanie dziecka tego wszystkiego, czego uczą nauczyciele różnych specjalności. Prawda jest jednak taka, że wiele dzieci nie może się skupić na lekcji, nie wynosi z niej prawie żadnej wiedzy, przez co po powrocie do domu muszą spędzać kolejne godziny na samodzielnej nauce, odrabiając zadania domowe, ćwicząc różne zadania i biorąc udział w korepetycjach.

Na przestrzeni wielu lat mieliśmy okazję rozmawiać z rodzicami i ze szkołami, poznać potrzeby rodziców i uczniów oraz dostosować narzędzia, które tworzymy do tych potrzeb. Edukacja domowa sprzyja rozwijaniu pasji i mocnych stron u dziecka. Z jednej strony jest to czas i przestrzeń, gdzie rodzic, jako baczny obserwator, bardzo łatwo dostrzega u dziecka potencjał, a rozwijając talenty, pasje i zainteresowania, dziecko może stać się ekspertem czy specjalistą w danej dziedzinie. Wiemy, że jest to ogromnie ważne i pomaga w rozwoju ucznia, dlatego my też dajemy przestrzeń rodzicom i dzieciom, organizując różne spotkania, webinaria, wideospotkania, warsztaty, zajęcia kreatywne czy wsparcie od pedagogów i psychologów.

Czy przy takiej formie nauczania nowe technologie mogą pozytywnie wpływać na dalszy rozwój dziecka? Jak to wygląda w kontekście Edukacji 4.0?

Monika Balana: W dzisiejszym świecie nowoczesne technologie towarzyszą nam na co dzień. Obecnie prawie wszystkie dzieci są z nimi zapoznane, ale to właśnie w edukacji domowej uczą się wyszukiwania informacji, zdobywania nowych narzędzi do nauki, poszerzania wiedzy i zdobywania nowych umiejętności.

Nasza platforma nauczania jest źródłem wiedzy z zakresu podstawy programowej. Rodzic sadzając dziecko przed komputerem wie, że jego pociecha nie natknie się na żadne nieprawidłowe treści, których dziecko nie powinno widzieć. Wszystko jest zweryfikowane, przygotowane przez nauczycieli, więc jest bezpiecznym narzędziem do nauki. Ucząc się w domu, uczeń zdobywa też umiejętności komunikacji interpersonalnej.

Monika Kamińska-Wcisło: To, co będzie wymagane od tego ucznia za kilkanaście lat, to połączenie umiejętności technologicznych z tymi miękkimi, czyli empatii, inteligencji emocjonalnej, świadomości społecznej, pracy w grupie czy pracy nad projektem. Jedno i drugie tak naprawdę świetnie sprawdza się w edukacji domowej. Możemy dziecku pokazać i dostarczyć możliwości oraz narzędzia do tego, żeby w tym kierunku się rozwijało. To, na co stawia edukacja 4.0, czyli edukacja przyszłości, to nauka spersonalizowana i asynchroniczna, oparta jest ona o kompetencje, które w ciągu najbliższych 20 lat będą kształtowały edukację: wolny wybór, nauczanie projektowe, nauka przez doświadczenie, interpretacja danych, zmiany w egzaminach, kreowanie nauki przez ucznia czy mentoring.

Monika Balana: W przeciwieństwie do nauczania zdalnego w szkołach w okresie pandemii, my w Centrum Nauczania Domowego nie uczymy dzieci, ale oferujemy wsparcie i pomoc zarówno dla nich, jak i rodziców. Dostarczamy najwyższej jakości materiały edukacyjne, dajemy możliwość zdobywania wiedzy w różnej formie, od zajęć online poprzez wideospotkania, pracę w małych grupach po wykorzystanie e-platformy. Wybór należy do rodzica i dziecka. Tutaj w edukacji domowej główną rolę nauczyciela sprawuje rodzic, który decyduje o tym, czego i w jaki sposób będzie się uczyć jego dziecko. Takich zajęć odbywa się u nas ponad tysiąc rocznie dla każdej klasy w szkole podstawowej. Oprócz tego mamy przygotowaną platformę ze scenariuszami zajęć lekcyjnych, podzielonymi na tygodnie nauki, która stanowi swoistą instrukcję dla rodzica i dla dziecka krok po kroku, jak realizować dane materiały.

Co waszym zdaniem powinno się zmienić w jak najszybszym czasie w edukacji zdalnej, która traktowana jest jako alternatywa dla klasycznej szkoły?

Monika Kamińska-Wcisło: Jeśli chcielibyśmy dostosować naukę zdalną do tego, w jaki sposób dziecko jest w stanie przyswoić wiedzę i faktycznie czerpać z niej korzyści, to musielibyśmy wprowadzić hybrydowy system nauczania. To się już wydarzyło przy pierwszym lockdownie, gdy nie wszyscy nauczyciele byli obeznani z platformami, na których mieli w późniejszym czasie pracować, więc część zadań była wykonywana przez dzieci w sposób projektowy. Jednak przeniesienie szkoły stacjonarnej do online 1:1 niestety się nie sprawdziło. Być może hybrydowy system nauczania byłby dużo lepszy.

A jak wygląda poziom przyswajania wiedzy przez dzieci po przejściu na naukę zdalną?

Monika Balana: Efekty tego zobaczymy dopiero na egzaminach ósmoklasisty w kolejnych latach, i gdy zestawimy wyniki ogólnopolskie z wynikami innych roczników, które uczyły się tradycyjnie w szkole. To, co na pewno mogliśmy zauważyć, to spadek motywacji. Siedzenie przy komputerze przez cały dzień na pewno nie jest zachęcające i motywujące do nauki. Kluczowy byłby tu mentoring, czyli prowadzenie przez nauczyciela, zainspirowanie ucznia do nauki, weryfikacja, czy idzie we właściwym kierunku. Jednak teraz trudno jest to zrealizować w klasie, gdzie znajduje się trzydziestu kilku uczniów na różnym poziomie nauczania. Tutaj pojawia się ogromna zaleta edukacji domowej: jest przecież rodzic, który zna swoje dziecko i jest w stanie dostosować narzędzia do predyspozycji, potrzeb i możliwości ucznia. Tego w klasycznej szkole niestety nie mamy. Myślę, że najprostszą zmianą, która nie wymagałaby wyjątkowej reformy i przewrotów, a wprowadziłaby powiew świeżości do polskiego systemu szkolnictwa, jest zmiana w sposobie nauczania i uczenia dzieci poprzez doświadczenie i pracę projektową, co już teraz robią z powodzeniem szkoły alternatywne, takie jak szkoły Montessori czy szkoły waldorfskie.

Prowadzicie rozmowy ze szkołami pod kątem modyfikacji aktualnego systemu w danych placówkach?

Monika Balana: Współpracujemy z ponad 60 placówkami w całej Polsce, które są przyjazne edukacji domowej, znają potrzeby rodziców i uczniów, a także są w stanie wspierać ich w procesie nauki. Kluczową edukacją przyszłości jest nauka spersonalizowana, dostosowana do ucznia. Chcemy dać dzieciom możliwość większego rozwoju. Oczywiście jest wielu nauczycieli z pasją i z zaangażowaniem, którzy chcą coś zmienić i rzeczywiście w swoje zajęcia wkładają wiele serca, co inspiruje dzieci do nauki. Natomiast nie możemy zmienić wszystkich szkół i nauczycieli na raz. Jednak widzimy potrzebę zmian w systemie szkolnictwa i mamy nadzieję, że wkrótce to się wydarzy. Ale na ten moment jedyną odpowiedzią, jaką znamy na potrzeby rodziców i dzieci, jest edukacja domowa i ją staramy się rozwijać.

Monika Kamińska-Wcisło: 7 września 1991 roku Sejm X kadencji przyjął ustawę o systemie oświaty, która przywróciła polskim rodzinom edukację domową i możliwość kształcenia dzieci w edukacji domowej. Jesienią tego roku obchodzimy 30-lecie edukacji domowej w Polsce. Jako Centrum Nauczania Domowego wykształciliśmy ponad 16 tys. dzieci na całym świecie w 50 krajach i mamy spory udział w tym „torcie”. Cieszymy się, że jesteśmy częścią tej historii, która wydarzyła się w Polsce i nadal tworzy się na naszych oczach.

Rozmawiał: Adrian Morel
Więcej informacji na stronie: https://domowi.edu.pl/

Materiał Promocyjny