Wykrywacze kłamstw mają 3 tys. lat historii. Najnowszy działa na odległość

Ludzie od tysiącleci usiłowali wynaleźć metodę lub urządzenie, które byłoby w stanienie wykazać, czy przesłuchiwana osoba mówi prawdę. Oto przegląd najnowszych osiągnięć w tej dziedzinie.

Publikacja: 31.01.2022 18:25

Wykrywacze kłamstw mają 3 tys. lat historii. Najnowszy działa na odległość

Foto: Adobe Stock

Metody wykrywania kłamstw istniały prawdopodobnie, odkąd opowiadano nieprawdziwe historie. Jeden z pierwszych udokumentowanych przykładów pochodzi z 1000 p.n.e. w Chinach, gdzie podejrzany musiał wypełnić usta suchym ryżem. Po pewnym czasie ziarna były sprawdzane, a jeśli pozostały suche, uznano, że osoba jest winna. Teoria głosiła, że gdyby osoba rzeczywiście skłamała, byłaby przestraszona lub zdenerwowana i dlatego miałaby suchość w ustach. Na początku XX wieku wynaleziono pierwsze maszyny do wykrywania kłamstw - wariografy. Urządzenia te mierzą częstość oddechów, puls, ciśnienie krwi i pot, gdy przesłuchiwany odpowiada na serię pytań. Niestety, przy dobrym treningu da się takie urządzenie oszukać.

Dlatego teraz wykrywaniem kłamstw zajmuje się naprawdę nowoczesna technologia.

Prof. Yael Hanein oraz prof. Dino Levy, kierują zespołem naukowców na izraelskim uniwersytecie w Tel Awiwie, który opracował nową metodę wykrywania kłamstw – informuje BBC. Mówią, że zidentyfikowali dwa rodzaje kłamców - tych, którzy mimowolnie poruszają brwiami, kiedy mówią oraz tych, którzy nie mogą kontrolować bardzo delikatnego ruchu warg w miejscu, w którym ich usta stykają się z policzkami. Oprogramowanie i jego algorytm są w stanie wykryć 73 proc. kłamstw, ale nie zamierzają poprzestać na tym i chcą ulepszyć system. Według prof. Levy kłamcy zazwyczaj usiłują zapanować nad własnymi odruchami, ukrywając najmniejsze oznaki tego, że nie mówią prawdy. Jest to jednak niemal niewykonalne a zdradzają ich właśnie szczegóły, jak drgająca powieka czy kącik ust.

Czytaj więcej

Meta buduje najpotężniejszy superkomputer. Ma zasilić metaverse

Na Uniwersytecie Erazma w Rotterdamie w Holandii dr Sebastian Speer i jego zespół używają urządzenia do obrazowania metodą rezonansu magnetycznego (MRI), aby wykryć, czy ktoś kłamie. Robią to, obserwując zmiany koloru w skanach mózgu w odpowiedzi na pytania. Naukowcy twierdzą, że udało im się rozpoznać, które obszary mózgu „świecą” podczas kłamstwa a które podczas mówienia prawdy.

Kolejnym zaawansowanym technologicznie systemem wykrywania kłamstw jest EyeDetect firmy Converus z Utah. Koncentruje się on na mimowolnych ruchach oczu w celu wykrycia kłamstw. Osoba badana jest proszona o udzielenie odpowiedzi na kilka pytań typu prawda lub fałsz lub tak i nie. Gdy to robią, oprogramowanie śledzące ruch gałek ocznych obserwuje i analizuje ich reakcje. Wynik jest dostarczany w ciągu pięciu minut a jego twórcy twierdzą, że jest dokładny w 86-88 procentach. System jest już wykorzystywany w 50 krajach na całym świecie przez 600 klientów – w tym przez amerykańskie organy ścigania.

Jednak nie wszędzie na świecie technologia wykrywania kłamstw jest dopuszczana jako dowód podczas procesów sądowych. Zdaniem policji i funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa badanie wykrywaczem kłamstw nie może być traktowane jako decydujący dowód na winę lub jej brak. Podejrzani potrafią oszukać maszynę, jedni bardziej inni mniej skutecznie, ale nigdy nie można mieć 100-procentowej pewności.

Naukowcy z Uniwersytetu w Tel Awiwie mają nadzieję, że ich metoda zostanie tak ulepszona, że będą w stanie stwierdzić kłamstwo z niemal 100-procentową pewnością. Na razie trzeba podłączyć daną osobę do zestawu elektrod podłączonych do komputera, ale naukowcy mają nadzieję opracować system działający na odległość, bez konieczności zbliżania się do obiektu testów. „W banku, podczas przesłuchań policyjnych, na lotnisku lub w rozmowach kwalifikacyjnych online, kamery o wysokiej rozdzielczości wyszkolone do rozpoznawania ruchów mięśni twarzy będą w stanie odróżnić prawdziwe stwierdzenia od kłamstw” – przewiduje prof. Levy.

Metody wykrywania kłamstw istniały prawdopodobnie, odkąd opowiadano nieprawdziwe historie. Jeden z pierwszych udokumentowanych przykładów pochodzi z 1000 p.n.e. w Chinach, gdzie podejrzany musiał wypełnić usta suchym ryżem. Po pewnym czasie ziarna były sprawdzane, a jeśli pozostały suche, uznano, że osoba jest winna. Teoria głosiła, że gdyby osoba rzeczywiście skłamała, byłaby przestraszona lub zdenerwowana i dlatego miałaby suchość w ustach. Na początku XX wieku wynaleziono pierwsze maszyny do wykrywania kłamstw - wariografy. Urządzenia te mierzą częstość oddechów, puls, ciśnienie krwi i pot, gdy przesłuchiwany odpowiada na serię pytań. Niestety, przy dobrym treningu da się takie urządzenie oszukać.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sztuczna Inteligencja
Nowy napęd smartfonów. Rekordowe wzrosty
Materiał Promocyjny
Stabilność systemu e-commerce – Twój klucz do sukcesu
Materiał Promocyjny
Naukowa Fundacja Polpharmy ogłasza start XXIII edycji Konkursu o Grant Fundacji
Sztuczna Inteligencja
ChatGPT coraz potężniejszy. Najnowsza wersja ma już „oczy” i rozumie sarkazm
Sztuczna Inteligencja
Algorytmy znad Wisły mogą zdziałać cuda
Sztuczna Inteligencja
Sztuczna inteligencja łamie kolejne bariery. To już groźne