DJI, spółka z Hongkongu specjalizująca się w produkcji tzw. bezzałogowców, ogłosiła, że padła ofiarą fraudu. Firma zatrudniająca 14 tys. osób na całym świecie została wykorzystana przez grupę blisko 30 pracowników, którzy zawyżali koszty.
Dotyczyło to m.in. części i materiałów do dronów. Skala i okres trwania procederu nie został ujawniony, ale – jak szacuje Bloomberg – straty DJI z tego tytułu mogą sięgać nawet 1 mld juanów (około 150 mln dol.). Hong Yongxin, rzeczniczka koncernu z Shenzhen, tłumaczy, że trwa śledztwo, a spółka współpracuje ze służbami prowadzącymi dochodzenie w tej sprawie. Z DJI zwolniono już 29 podejrzanych pracowników.

Bloomberg
Spółka to globalny gigant w tej branży. Zaopatruje w swoje urządzenia– według różnych statystyk – połowę, a nawet trzy czwarte rynku, jak szacuje Skylogic Research. Dron DJI Mavic 2, który kosztuje niecałe 2 tys. dol., to najpopularniejsze urządzenie w segmencie profesjonalnych bezzałogowców dla firm.
Koncern powstał w 2006 r. Startup założył Frank Wang podczas studiów na uniwersytecie w Hong Kongu. Przez „Forbes’a” Wang został uznany pierwszym „dronowym” miliarderem.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.