Ma transportować sześciu żołnierzy i ładunki o masie do 600 kg. Za projektem stoi Instytut Termofizyki Syberyjskiego Oddziału Rosyjskiej Akademii Nauk, wspierany przez rządowy Fundusz Badań Perspektywicznych (FPI). Maszyna ma liczyć 6 m długości, podobna będzie też rozpiętość wirników (a właściwie bębnów). Hybrydowe (spalinowo-elektryczne) lub całkowicie elektryczne latające auto pionowego startu ma na jednym ładowaniu przelecieć ok. 500 km. Rozwijać będzie prędkość do 250 km/h.

CZYTAJ TAKŻE: Niewidzialny super-dron z 6-cioma tonami bomb. Rosjanie idą na całość

Na razie naukowcy badali w praktyce ważący 60 kg prototyp Cyclocara w pomniejszonej skali. Pełnowymiarowa maszyna – wedle zapowiedzi FPI – ma wzbić się w powietrze już w przyszłym roku. Jeśli testy powiodą się, produkcja dla wojska będzie mogła ruszyć w 2024 r.

Założenie jest takie, by latające auto można było pilotować z kokpitu lub zdalnie z naziemnego punktu sterowania. Jedną z opcji jest także całkowicie autonomiczny transport żołnierzy, głównie do trudno dostępnych miejsc. Zaletą użytych w Cyclocarze wirników jest fakt, że napęd ten jest znacznie cichszy niż w przypadku tradycyjnych dronów. Plan zakłada, by pojazd ten w przyszłości trafił również do wsparcia cywilnych akcji poszukiwawczo-ratowniczych, pracy w policji, straży pożarnej, a nawet był wykorzystywany do przewożenia turystów.

CZYTAJ TAKŻE: Rosyjski dron będzie ział ogniem jak smok