Wydawało się, że zgodnie z dewizą trenera Kazimierza Górskiego: „piłka jest okrągła, a bramki są dwie” – futbol to dość prosta dyscyplina. W czasach nowych technologii ta reguła jednak nie jest już tak oczywista. Do gry wchodzą bowiem algorytmy, które wywracają sportowy świat do góry nogami.
Kto wygra mecz? Analityka danych
Technologiczny postęp wdziera się właśnie do piłki nożnej, która nie zmieniała się od dekad. Dokładnie 61 lat temu we Francji rozegrano pierwszy Puchar Narodów Europy. Wygrał wówczas Związek Radziecki, pokonując w finale Jugosławię. Choć oba państwa to już historia, same zawody trwają praktycznie w tej samej formie. Prawie. Na Euro 2020 po raz pierwszy na tym turnieju zastosowano bowiem w systemie wideo asystenta sędziego (VAR). Ale na „zapleczu” tej dyscypliny, a także sportu zawodowego w ogóle, zachodzi prawdziwa rewolucja. A stoją za nią startupy. Dzięki ich nowatorskim rozwiązaniom zmienia się sposób, w jaki skauci wyszukują najzdolniejszych graczy, a także sposób zarządzania drużyną. Innowacje umożliwiają ponadto fanom znacznie większe niż dotychczas zaangażowanie w mecz. Każdy ruch zawodników jest dokładnie obserwowany przez zaawansowane czujniki i analizowany przez sztuczną inteligencję (AI). Nie chodzi o zwykłą statystykę, bo dzięki gigantycznym zbiorom danych i systemom predykcji wyciągane są wnioski, które mają prowadzić do pasm zwycięstw na boisku.
CZYTAJ TAKŻE: Warszawskie algorytmy mogą odmienić światowy futbol
A wygranymi są na pewno startupy. Wśród tych futbolowych rewolucjonistów jest np. brytyjsko-izraelska firma Playermaker, która – dzięki sensorom montowanym na klatce piersiowej, nadgarstkach i stopach zawodników – pomaga trenerom śledzić ruch zespołu po boisku, a nawet monitorować sposób interakcji z piłką konkretnych zawodników. Innowacyjną technologię, stworzoną w Tel Awiwie, wykorzystuje już ponad 150 akademii piłkarskich i profesjonalnych drużyn na całym świecie. Na liście są kluby z najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii, jak np. Arsenal, Liverpool czy Norwich. Ale tajemnica tkwi nie w czujnikach, lecz w algorytmie, który potrafi analizować zbierane dane, by pomagać zawodnikom we wdrażaniu wybranej taktyki, poprawie gry słabszą nogą, a nawet ostrzeganiu graczy o możliwej kontuzji (na podstawie wniosków płynących z ruchów ciała).
Zbliżoną technologię oferuje brytyjski startup StatsBomb, który przenosi zwykłą analizę meczów na najwyższy poziom. W trakcie 90-minutowego spotkania system AI wyłapuje i analizuje średnio ponad 3 tys. różnego rodzaju zdarzeń i zachowań na boisku. To pozwala ekspertom w klubie rozszyfrować taktykę przeciwnika – od ustawienia obrońców przy rzutach rożnych po sposób podawania piłki w fazie ataku.