Jak wskazuje nam Luis Berenguer z EUIPO, choć przyczyny rozwoju danego sektora w gospodarce są często wieloaspektowe, to Polskę zdecydowanie wyróżnia różnorodność w zakresie wzornictwa. – Potwierdzają to nasze doświadczenia związane z organizowaniem nagród DesignEuropa Awards w Polsce w listopadzie 2018 r. Mieliśmy np. dwa finalne polskie projekty, które wykorzystywały najnowocześniejsze wzornictwo przemysłowe dla internetu rzeczy oraz produktów biotechnologicznych. Widzimy więc, że polski design przemysłowy jest różnorodny, nowoczesny i osadzony w produktach high-tech oraz oparty na kapitale ludzkim – tłumaczy „Rz” Berenguer.
Wzornictwo przemysłowe to ważna część jednego z filarów innowacyjnej gospodarki – własności intelektualnej. Składają się na nią m.in. znaki towarowe, prawa autorskie czy patenty. Co czwarte miejsce pracy w Polsce jest wspierane już przez sektory intensywnie korzystające właśnie z takich praw własności. To ok. 4,2 mln miejsc pracy, czyli 26,5 proc. wszystkich, oraz blisko 42 proc. naszego PKB. Wciąż odstajemy pod tym względem od średniej unijnej, gdzie stanowią one o niemal 30 proc. miejsc pracy i średnio 45 proc. PKB. Ale dystans jest już nieznaczny. Nie da się jednak tego powiedzieć w kontekście patentów, które są kluczowe dla innowacyjności.
Kulejąca innowacyjność
Pod względem liczby wniosków składanych do urzędów patentowych rodzimi przedsiębiorcy są w europejskim ogonie. Powód jest prozaiczny – brakuje innowacyjnych pomysłów. Wielokrotnie podkreślają to m.in. fundusze inwestycyjne, które omijają polski rynek startupów z uwagi na deficyt ciekawych projektów. Problem ten miała rozwiązać ulga na badania i rozwój (B+R). Ale zachęta do prowadzenia poszukiwań innowacji nie zdaje egzaminu. Według danych Ministerstwa Finansów sięgnęło po nią ledwie 951 podatników CIT, którzy odliczyli (za rok podatkowy 2018) 1,7 mld zł kosztów poniesionych na B+R. Specjaliści tłumaczą, że brak szerszego zainteresowania ulgą to efekt niezrozumienia tego narzędzia: wielu przedsiębiorców uważa, że ulga nie jest skierowana do nich, tylko do najbardziej innowacyjnych firm. Szwankuje też promocja tego narzędzia – choć ulga obowiązuje od 2016 r., to część przedsiębiorców nawet o niej nie słyszała.
Problem miała rozwiązać ulga na badania i rozwój (B+R). Ale zachęta do prowadzenia poszukiwań innowacji nie zdaje egzaminu
– Potrzeba czasu i większej promocji tego rozwiązania, aby rzeczywiście mogło wpłynąć na wzrost innowacyjności biznesu w Polsce. Pamiętajmy, że dopiero od 2018 r. przedsiębiorcy mogą odpisać aż 100 proc. kosztów kwalifikowanych, co oznacza, że każda złotówka wydana na B+R przynosi 2 zł odliczenia – uspokaja Magdalena Burzyńska, dyrektor zarządzająca Ayming Polska.
Jednak, jak wskazuje Rafał Orawski, prezes informatycznej firmy BPSC, odpisanie od podatku 100 proc. kosztów kwalifikowanych do ulgi B+R to niewystarczająca zachęta do podejmowania ryzyka inwestycji w działalność badawczo-rozwojową. – Tym bardziej że jest to inwestycja obliczona na lata, nie miesiące – zaznacza.