To może brzmieć niewiarygodnie, ale z końcem XIX wieku i na początku ubiegłego stulecia polscy wizjonerzy wyjątkowo celnie przepowiadali, z jakimi osiągnięciami technologicznymi będziemy dziś i w nieodległej przyszłości mieli do czynienia. Część z ich prognoz na owe czasy była totalnie abstrakcyjna, niektóre na tyle, że wciąż są dla nas trudno osiągalne.
Z drugiej strony Księżyca
Szczególnie płodny w kontrowersyjne dla ówczesnych wizje przyszłości, ale celne z naszego punktu widzenia, był Włodzimierz Zagórski. Ten XIX-wieczny satyryk, prawdopodobny autor XIII księgi „Pana Tadeusza”, interesował się również fantastyką. W wydanej 1893 r. książce „W XX wieku. Fantazja humorystyczna” pisał o Warszawie w 1993 r. Widział w niej ludzie podróżujących w pneumatycznych tubach, na elektropegazach i mechanicznych ptakach. A to nic innego niż rozwijana dziś przez Elona Muska technologia hyperloop, czyli kolei próżniowej, która ma osiągać prędkość dźwięku, a także VTOL – pojazdy pionowego startu (określane również jako latające samochody), koncept wdrażany np. przez Ubera.
CZYTAJ TAKŻE: Powstaje inteligentne miasto przyszłości. Bez samochodów
Bohater opisywany przez Zagórskiego wsiada do tuby kolei na placu Saskim i jedzie do jednego z hoteli mieszczących się pod wodą, „na dnie uregulowanej już nareszcie Wisły”. Odważna wizja wciąż w Polsce nie doczekała się realizacji. Podobnie jak humanoidy (syreny roboty), obsługujące klientów owego hotelu.
Zagórski celnie przewidział powstanie platform wideokonferencyjnych i smartfonów. Opisując życie w polskim mieście pod koniec XX w. wskazywał na tak innowacyjne rozwiązania, jak telefon, który umożliwia użytkownikom widzieć się wzajemnie, czy urządzenie do komunikacji, dzięki któremu osoby mogą na zasadzie magnetyzmu łączyć się z drugą osobą.