Ten sposób wysyłania satelitów, zamiast pionowego bezpośrednio z ziemi, ma zredukować koszt każdej operacji do około 12 mln dolarów. Dwustopniowa rakieta napędzana ciekłym tlenem zostanie odpalona z wysokości 12 km z boeinga 747 nazwanego Cosmic Girl (wystartował ze spaceport Cornwall o g. 23 polskiego czasu, przy dźwiękach utworu "Start me up" The Rolling Stones). Chwilę po uwolnieniu spod skrzydła rakieta uruchomi swój główny silnik, za pomocą którego dotrze w przestrzeń kosmiczną. Rakiety Bransona zabierać będą nieduże satelity, gdyż ich nośność jest mniejsza (wynosi 300-500 kg) niż konkurencyjnej Falcon 9 firmy SpaceX należącej do miliardera Elona Muska.
Czytaj więcej
Po ponad trzech latach przygotowań potężna rakieta Falcon Heavy ponownie ruszyła w przestrzeń kosmiczną. Tym razem ze zleceniem dla amerykańskich władz. Olbrzym ma teraz latać często.
- Start horyzontalny daje dużą elastyczność w celowaniu na określoną orbitę i może odbyć się z większej liczby miejsc – tłumaczył w wywiadzie dla CNBC Rafel Siquier, dyrektor generalny brytyjskiego startupu kosmicznego Open Cosmos, którego satelita nawigacyjny znajduje się na pokładzie rakiety.
Virgin Orbit ma na swoim koncie pięć misji do tej pory, z których wszystkie wystartowały z portu lotniczego i kosmicznego Mojave w Kalifornii. Pierwsza misja, lot testowy, który rozpoczął się w maju 2020 r., nie powiodła się, ale ostatnie cztery zakończyły się sukcesem, umieszczając w sumie 33 satelity na orbicie.
Tym razem rakieta zabierze dziewięć satelitów, w tym dwa polskie, skonstruowane przez wrocławską firmę SatRevolution. Pierwszy to AMAN powstały na zlecenie rządu Omanu (pierwszy satelita tego kraju). Drugi (STORK-6) będzie częścią konstelacji satelitów do obserwacji Ziemi firmy SatRevolution. Spółka zawiązała z Virgin Orbit i polskimi uczelniami konsorcjum, które ma też opracować niewielkie satelity ważące około 50 kg, które zostałyby wysyłane na Marsa.