Po pozyskaniu 5 mln dol. od Virgin Orbit, firmy miliardera Richarda Bransona, polska spółka Sat Rev została uznana przez Europejską Agencję Kosmiczną za tzw. wschodzącą gwiazdę nowej gospodarki kosmicznej. Poniedziałkowy start rakiety ze Spaceport Cornwall miał być ukoronowaniem trwających ponad rok prac polskich naukowców nad tym projektem. Niestety doszło do bliżej nieokreślonej awarii. Virgin Orbit stwierdził jedynie, że doszło do "anomalii". W praktyce rakieta odpalona w sposób nowatorski spod skrzydła specjalnie zmodyfikowanego boeinga 747, straciła cenny ładunek.
Wiele wskazuje na to, iż dwa polskie nanosatelity, które były na pokładzie obok siedmiu innych, stały się kosmicznym śmieciem. SatRev nie komentuje na razie fiaska, bo czeka na oficjalne stanowisko Virgin. Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, uważają z kolei, że szanse na uruchomienie urządzeń są niewielkie i czeka je spalenie w ziemskiej atmosferze.
Czytaj więcej
LauncherOne, pierwsza rakieta kosmiczna wystrzelona z terytorium Europy, nie osiągnęła orbity. - Mogła doznać anomalii - poinformowała firma Virgin Orbit, należąca do miliardera Richarda Bransona.
Misja, realizowana w kooperacji Virgin Orbit, firm Etco, Tuatara oraz wrocławskim SatRev, to projekt rządu Omanu. To miało być historyczne wydarzenie dla polskiego przemysłu kosmicznego, ale też omańskiego (na orbitę wyniesiony zostać miał pierwszy satelita z tego kraju). Teraz - jeśli okaże się, że ładunek przepadł - straty mogą być olbrzymie. Wbrew pozorom w tej branży ubezpieczenia rzeczowe nie są wcale częstą praktyką. Nie wiadomo, czy polskie satelity miały polisę (takie informacje objęte są tajemnicą przedsiębiorstw). Matt Archer, dyrektor w UK Space Agency, zapewnia jednak, że polisa na całą misję Virgin Orbit została opłacona (miała kosztować 10-12 mln dol.) i zostanie wypłacona.
Specjaliści zwracają uwagę, że ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej to standard. - Trudno sobie wyobrazić, by misja miała bez takiego OC zgodę władz brytyjskich (to tam odbywał się start - red.). Ale nie wszystko jest ubezpieczane w tego typu przedsięwzięciach. Trzeba pamiętać, że koszt ubezpieczenia jest z reguły trzecim pod względem wielkości kosztem misji, po kosztach samego wyniesienia rakiety i kosztach ładunku - tłumaczy nam prof. Katarzyna Malinowska, ekspertka z zakresu prawa ubezpieczeń i prawa kosmicznego w Katedrze Prawa Cywilnego Akademii Leona Koźmińskiego.