Profesor London School of Economics i laureat Nagrody Nobla z ekonomii Christopher Pissarides, który specjalizuje się w wpływie automatyzacji na pracę, uważa, że zatrudnienie może wystarczająco szybko dostosować się do chatbotów wspieranych przez sztuczną inteligencję. – Jestem bardzo optymistycznie nastawiony w kwestii zwiększenia produktywności dzięki temu narzędziu – powiedział w wywiadzie dla Bloomberga na konferencji w Glasgow. – Moglibyśmy poprawić nasze samopoczucie w pracy i zyskać więcej wolnego czasu. Moglibyśmy łatwo przejść na czterodniowy tydzień pracy – dodał.
Krótszy tydzień pracy to obecnie gorący temat. Testuje się go już na świecie, m. in. w Hiszpanii, Nowej Zelandii i Wielkiej Brytanii. Ma odpowiadać na procesy cyfryzacji oraz m.in. chronić przed wypaleniem zawodowym i wpłynąć na poprawę zdrowia pracowników. Wstępne wyniki badań są co prawda obiecujące, ale nie w pełni miarodajne.
W Polsce projekt ustawy z propozycją skrócenia czasu pracy jest już w Sejmie. Takie rozwiązanie promuje partia Razem.
Ostrożnie z obawami
Szefowie firm są jednak ostrożni. W praktyce taka zmiana systemu pracy oznacza bowiem wzrost wynagrodzeń dla zatrudnionych o jedną piątą. Wymaga to więc skokowego zwiększenia produktywności. Chatboty, takie jak ChatGPT OpenAI i Bard Google, okrzyknięto już rewolucyjną technologią, która może tego dokonać, grożąc jednak setkom milionów miejsc pracy, zwłaszcza umysłowej.
Czytaj więcej
Ogólna sztuczna inteligencja budzi poważne obawy dotyczące możliwych konsekwencji przyznania jej tak dużej władzy. Może choćby łatwo rozprzestrzeniać szkodliwą dezinformację i propagandę.