Samolot H2FLY, który wystartował z lotniska w słoweńskim Mariborze, może latać na trasach o długości 1500 km. Pierwszy lot wykonali Niemiec Johannes Anton Garbino i Polak Paweł Adamczuk.
H2FLY to niemiecka firma należąca do amerykańskiego start-upu Joby Aviation, który współpracuje ze słoweńskim producentem samolotów Pipistrel i francuskim dostawcą gazów przemysłowych Air Liquide. Samoloty wodorowe to nie tylko znacznie cichsza praca. Wodór jest uznawany za najbardziej ekologiczne paliwo, gdyż produktem ubocznym spalania jest woda.
Największym wyzwaniem jest cena surowca. Obecnie korzystanie z niego jest kilkukrotnie droższe niż wykorzystanie tradycyjnego paliwa. Kolejny problem to sprężanie i transport. Zbiorniki są bardzo ciężkie.
Czytaj więcej
Dzięki szybkiemu postępowi w dziedzinie materiałów i napędów powstaje coraz więcej projektów samolotów osiągających ogromne prędkości.
Lot H2FLY przeszedł niemal bez echa, ale może to być kamień milowy w rozwoju lotnictwa. Zastosowano ciekły wodór zamiast sprężanego, co umożliwia znaczne zmniejszenie wagi i objętości zbiornika, a to doprowadziło do radykalnego zwiększenia zasięgu. To krok w kierunku dekarbonizacji lotnictwa średniego i dalekiego zasięgu. – Zaszliśmy tak daleko, że możemy realistycznie myśleć o opracowaniu takiego napędu dla 40-miejscowego samolotu – powiedział Josef Kallo, prezes H2FLY. Jego zdaniem wymagałoby to wodorowego ogniwa paliwowego o mocy jednego megawata. Takie samoloty o zasięgu 2 tys. km mogą pojawić się w ciągu czterech lat. Firma nawiązała w tym celu współpracę z Deutsche Aircraft.