Za innowacyjnym przedsięwzięciem stoi firma Helicity Space. Jej współzałożyciel dr Stephane Lintner zwraca uwagę, że tworzona przez start-up technologia to przełom. Silnik tego typu potrzebuje bowiem „radykalnie mniej paliwa”, cała konstrukcja jest znacznie lżejsza, a do tego pozwala osiągać zdecydowanie wyższe prędkości.
Bardzo wydajny silnik termojądrowy
Założony w 2018 r. w Pasadenie start-up Helicity pracuje nad stworzeniem silników termojądrowych, ale dotąd robił to bez specjalnego rozgłosu. Niedawno kalifornijska spółka otrzymała od inwestorów na swój projekt ponad 5 mln dol. Fundusze na ten cel wyłożyły choćby takie firmy jak Airbus Ventures, Voyager Space Holdings, czy Urania Ventures. Lintner – stojący na czele Helicity – to były dyrektor w Goldman Sachs, doktor matematyki stosowanej z California Institute of Technology. Ma on plan, by przekuć koncepcję „napędu fuzyjnego” w działający prototyp. – Zanim wyślemy rzeczy w kosmos, musimy zademonstrować pełne urządzenie działające na Ziemi w mniejszej skali. Dofinansowanie pozwala nam wykazać nowatorstwo tej koncepcji – wyjaśnia na łamach „Space News”.
Czytaj więcej
Opracowywany przez brytyjski start-up Pulsar Fusion silnik ma przynieść dużo większą moc i prędkości, co skróciłoby lot astronautów na Marsa o połowę, a na Tytana pięciokrotnie. To nie jedyny tak ambitny projekt.
Silnik syntezy jądrowej to sposób na skrócenie podróży kosmicznych przy wykorzystaniu czystej energii. Technologia ta uwalnia znacznie więcej energii w niezwykle wydajny sposób, który wymaga bardzo małej ilości paliwa. Nad jej wdrożeniem w rzeczywistości pracuje Setthivoine You, główny naukowiec Helicity (badacz fizyki plazmy z doktoratem Imperial College London, autor patentów związanych z napędem termojądrowym), a doradcami strategicznymi są: były astronauta NASA William Ready, były szef Dyrekcji Misji Naukowych NASA Alan Stern, a także Simon Worden, były dyrektor NASA Ames Research Center, emerytowany generał brygady Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych.
Czas na lot na Marsa
Najszybszym pojazdem, który wystrzeliliśmy z Ziemi, jest sonda New Horizons (wysłana w 2006 r. do badanie Plutona). Gdyby to ona miała lecieć na Marsa trafiłaby tam w 289 dni (w czasie największego oddalenia obu planet). Teoretycznie najmniejsza odległość pomiędzy Ziemią i Czerwoną Planetą to 54,6 mln km, ale od czasu, gdy zaczęliśmy zbierać takie informacje, takie położenie obu planet nie miało miejsca. Największa odległość występująca pomiędzy Ziemią a Marsem ma miejsce w czasie, gdy obie planety są po przeciwnych stronach Słońca – wówczas sięga ona 401 mln km.