Implanty były dotychczas instalowane w mózgach małp. Doświadczenia te budziły wiele kontrowersji z racji tego, że zwierzęta miały umierać w cierpieniach. Mimo to FDA (Federalna Agencja ds. Żywności i Leków) zgodziła się na testy na ludziach. A to kolejny krok w stronę komercjalizacji interfejsu pozwalających sterować urządzeniami przy użyciu sygnałów neuronowych. Pierwszy pacjent, któremu w niedzielę wszczepiono chipa, ma czuć się dobrze i wracać do zdrowia. Poinformował o tym na platformie X założyciel Neuralinku Elon Musk. „Wstępne wyniki wskazują na obiecujące wykrywanie impulsów neuronowych” – napisał miliarder.
Neuralink umieści w mózgu chipy
Idea tego projektu polega w skrócie na wykorzystywaniu sygnałów elektrycznych i chemicznych do transmitowania informacji do mózgu i ciała, co ma umożliwić ludziom – w pierwotnym założeniu – na kontrolowanie kursora komputerowego lub klawiatury używając wyłącznie swoich myśli. Neuralink w ubiegłym roku otrzymał zgodę na rekrutację do badań na ludziach. Wszczepienie implantu ma odbywać się z wykorzystaniem robota chirurgicznego – to właśnie on ma umieszczać chip precyzyjnie w tych obszarach mózgu pacjentów, odpowiadających za zamiar ruchu.
Czytaj więcej
Neuralink, biotechnologiczny start-up Elona Muska, dostał zielone światło na kolejny krok w doświadczeniach nad chipami, które pozwolą sterować urządzeniami za pomocą myśli. To ma być m.in. pomoc dla osób dotkniętych paraliżem.
Implant Neuralink pozwolą stworzyć interfejs mózg-komputer (BCI), a to oznacza, że – jeśli zdadzą egzaminy – w przyszłości będzie możliwa komunikacja między ludźmi oraz z dowolnymi urządzeniami elektronicznymi za pomocą telepatii. Zresztą, jak poinformował na X sam Musk, pierwszy produkt Neuralink będzie właśnie nosił nazwę Telepatia.
Czy chipy w mózgu są bezpieczne?
W czerwcu 2023 r. wycena firmy Neuralink miała sięgnąć ok. 5 mld dol. Wartość projektu jednak kilkukrotnie podważano – amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd miała nawet zbadać, czy Elon Musk nie wprowadził inwestorów w błąd. Chodziło o wspomniane kwestie bezpieczeństwa. Dokumentacja weterynaryjna wykazała bowiem liczne problemy z implantami u małp (pisano o paraliżu, drgawkach, obrzęku mózgu). Kontrowersyjny biznesmen zaprzeczył tym oskarżeniom i zapewnił, iż żadna z małp w laboratorium Neuralink nie zmarła w wyniku wszczepienia implantu.