Gdy stwierdzono zgon dr. Colesa, przywrócono mu oddychanie i krążenie krwi za pomocą resuscytatora płuco-serce – mechanicznego urządzenia stosowanego w medycynie ratunkowej do wykonywania resuscytacji krążeniowo-oddechowej – oraz wstrzyknięto mu antykoagulanty, aby utrzymać przepływ krwi. Wszystko po to, by chronić mózg przed uszkodzeniami, które mogą wystąpić po zbyt długim niedotlenieniu. Następnie ciało schładzano w łaźni lodowo-wodnej, a krew zastępowano roztworem konserwującym narządy. Wreszcie ciało Colesa dotarło do ostatecznego miejsca przeznaczenia: Alcor, najstarszego w kraju centrum krionicznego, gdzie od lat przeprowadza się proces zamrażania ludzkich zwłok i mózgów w ciekłym azocie, z nadzieją, że pewnego dnia – jeśli pozwoli na to technologia – martwi ożyją.