Ciekawe rzeczy dzieją się wokół Polskiej Telefonii Cyfrowej. Rebranding Ery na T-Mobile formalnie się już dokonał, a firma intensywnie pracuje nad utrwalaniem nowego wizerunku.
Intrygujące sprawy dzieją się także na drugim planie. Chciałoby się powiedzieć – za kulisami. Jednak żadnych kulisów nie ma. Niemiecki ambasador w Polsce poprosił wiceminister infrastruktury Magdalenę Gaj o interwencję w sprawie stawek MTR dla PTC (są o jedną trzecią niższe niż w przypadku Orange i Polkomtela).
Urząd Komunikacji Elektronicznej wydaje się zaskoczony tym ruchem. Do tego stopnia, że chyba nieco zbyt szybko pani prezes Anna Streżyńska zapowiedziała złożenie skargi na próbę wywarcia politycznej presji w Komisji Europejskiej.
Zastanówmy się na chwilę. Niemiecki ambasador zadziałał transparentnie, z otwartą przyłbicą. Poprosił o wsparcie dla spółki-córki rodzimej firmy. Nic w tym dziwnego, taka rola ambasad i polityki zagranicznej. W końcu w rozwiniętych gospodarkach standardem jest, że większość składów delegacji zagranicznych wysokiego szczebla tworzą przedstawiciele biznesu. Polityka międzynarodowa powiązana jest dziś z gospodarką ściślej niż z siłą militarną jeszcze kilkadziesiąt lat temu.
Wracając do prośby niemieckiego ambasadora. Rudiger von Fritsch poprosił o interwencję. Nie żądał, nie groził. Jeśli polska strona się z tym nie zgadza, wystarczy grzecznie odmówić, powołując się na jakiś w miarę sensowny powód. Zwracanie się ze skargą do Komisji Europejskiej w tej sprawie nie wydaje się być rozważnym krokiem.