– W maju otworzyliśmy sklepy. Polscy konsumenci wracają do nich powoli. Nie widzimy dużego ruchu w galeriach handlowych i nie spodziewamy się aby sytuacja poprawiła się dramatycznie w ciągu najbliższych dni, czy tygodni – powiedział Jean-Marc Harion.
Podobnie jak wcześniej kierownictwo Orange Polska, zwrócił uwagę, że epidemia może mieć negatywne skutki dla gospodarki kraju, a więc i dla biznesu firmy. Według niego trzeba brać pod uwagę, że kryzys trwa, a w Polsce nie mówi się jeszcze o szczycie zachorowań na COVID-19. – Obserwując pozytywne trendy trzeba też brać pod uwagę, że jesteśmy zamknięci od dwóch miesięcy, wiele osób ucierpiało i jeszcze ucierpi, np. tracąc pracę – powiedział Harion.
CZYTAJ TAKŻE: 5G ruszyło w Plusie. Kto następny i z jakimi cenami?
Analitycy pytali w środę rano szefa sieci Play o to czego oczekuje po zawieszonej, mającej zostać anulowaną, aukcji częstotliwości 3,6 GHz (tzw. aukcji 5G). – Nie powinniśmy oczekiwać zmian w warunkach aukcji, ale sytuacja może się rozwinąć w innym kierunku, którego nie jesteśmy w stanie przewidzieć – powiedział Harion. – Opóźnienie aukcji będzie miało minimalny wpływ na inwestycje w sieć – ocenił również prezes P4.
Jak wyjaśnił, gros nakładów, które ponosi telekom w tym roku dotyczy budowy nowej części rdzeniowej (tzw. core’a), stawiania nadajników w konfiguracji, którą telekom nazywa 5G Ready oraz implementacji technologii 5G, ale nie z wykorzystaniem pasma C, które ma być przedmiotem aukcji.
Zarząd P4 podał w prezentacji, że 20 kwietnia Play uruchomił 8-tysięczny własny maszt i nie zmienia planów dalszej rozbudowy sieci. Epidemia sprawiła, że telekom nie może uruchomić wszystkich wybudowanych już wież i masztów. W I kw. br. jego działająca sieć powiększyła się tylko o 97 instalacji, a 126 stacji czekało na lepsze czasy, w których urzędy działają, a laboratoria prowadzą pomiary promieniowania, których wyniki potrzebne są by móc uruchomić maszt.