– Po konsultacji, na bazie danych o wykorzystaniu sieci operatorów telekomunikacyjnych w kraju, mogę stwierdzić, że nie ma ryzyka przeciążenia sieci – mówi nam Jerzy Żurek, dyrektor państwowego Instytutu Łączności. Tak odpowiada na pytanie, czy gdyby firmy w Polsce masowo zastosowały system pracy zdalnej, mogłoby dojść do zatorów, na które wskazują eksperci w Stanach Zjednoczonych.
Jerzy Żurek przypomniał, że sieci telekomów w największym stopniu obciąża transmisja różnego typu wideo: filmów, seriali, teledysków czy odtwarzanych reklam. Konsumpcja tego typu treści nie zmieni się, gdy zamiast w miejscu pracy, pracownik będzie to samo robić w domu, gdzie podłączy komputer czy telefon do sieci wi-fi.
– Zmieni się najprawdopodobniej struktura ruchu, a nie jego ilość – wskazuje Żurek. Ruch w sieciach w centrach spadnie, a w większym stopniu wypełnią się zwykle wolne wówczas łącza przewodowe w gospodarstwach domowych.
CZYTAJ TAKŻE: Jak Polacy korzystają z usług telekomunikacyjnych. Zaskakujące dane
To, że praca z domu nie oznacza od razu ryzyka dla jakości usług telekomunikacyjnych, potwierdza Karol Wieczorek, rzecznik Netii.