Państwo pełniące prezydencję w Radzie Unii Europejskiej ma ograniczoną inicjatywę. Nie może wnieść nic nowego, czym nie zajmuje się Komisja Europejska, ale może przyspieszać lub hamować ociężałą lokomotywę unijnej biurokracji i legislacji. Celem polskiego Ministerstwa Infrastruktury jest popędzanie jej w kierunku zmian zasad zarządzania widmem radiowym oraz regulacji rynku roamingowego w Europie.

Kraje Unii Europejskiej ustaliły, że do 2013 r. częstotliwości radiowe pochodzące z tzw. dywidendy cyfrowej, czyli m.in. zakres 800 MHz powinny być udostępnione do budowy mobilnych sieci transmisji danych. Tymczasem w międzynarodowym regulaminie radiokomunikacyjnym do 2015 r. przewidziana jest ich ochrona na rzecz radionawigacji lotniczej. I do takich celów wykorzystują te częstotliwości nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy. Oznacza to, że cały szeroki pas Polski na zachód od Rosji, Białorusi i Ukrainy podlega ochronie. Częstotliwości można zharmonizować z tymi krajami na zasadzie dwustronnych ustaleń i takie ustalenia już zaczęły się z Rosją. Gdyby jednak negocjacje utknęły trzeba będzie dążyć do decyzji na poziomie międzynarodowym.
Problem dotyczy nie tylko Polski. Grecja i Bułgaria także nie mogą swobodnie korzystać z zakresu 800 MHz, ponieważ instalacje cywilne mogą kolidować z systemami radionawigacyjnymi na obszarze Turcji. Unia, jak na razie niewiele zrobiła w celu uregulowania tych spraw.
– Belgowie w czasie swojej właśnie zakończonej prezydencji nie zrobili nic, poza zebraniem opinii państw członkowskich. Węgrzy deklarują, że w czasie swojej, która właśnie się zaczyna, będą chcieli osiągnąć polityczny konsensus (ich najbardziej interesuje los agencji do spraw cyberprzestępczości ENISA). My chcielibyśmy zajść dalej – mówi Magdalena Gaj. Polska chce doprowadzić do zmian w regulaminie radiokomunikacyjnym tak, aby ochrona zakresu 800 MHz została zniesiona wcześniej, niż w 2015 r. Na przykład już w roku 2013.