Skoro urządzeniu stawiamy coraz większe wymagania, zmuszamy do wykonywania większej liczby zadań i efektywności, liczymy, że bateria podoła codziennym wymaganiom. Producent zadbał o dużą pojemność (4200mAH), dobrą jej konfigurację i błyskawiczne ładowanie.
Ergo: nie mam żadnych problemów z całodobowym korzystaniem ze smartfona bez lęku o dostęp do dodatkowego źródła prądu. Ładownie, za pomocą ładowarki SuperCharge dołączonej do zestawu, do około 70 procent zajmuje około pół godziny czyli poranny prysznic i parzenie kawy podłączenia da rozpęd na cały dzień nie tylko właścicielowi, ale także jego smartfonowi. Pełne ładowanie to 50-65 minut. Biorąc pod uwagę fakt, że można telefon ładować indukcyjnie, nie kłóci się z ładowarkami samochodowymi i (póki co) nie ma strat w czasie pracy mimo doładowywania po kilkanaście minut, akumulator Mate’a jest dla mnie dużym atutem.
W bonusie do Mate’a 20 Pro dostajemy funkcje, która daje nadzieję na to, że hasło: „warto się dzielić” powróci do języka czynnego. Pojemnością smartfona można się bowiem „dzielić”. Za sprawą wbudowanego oprogramowania i indukcyjnego ładowania, za obopólną zgodą dwóch użytkowników smartfonów, urządzenie mające więcej prądu doładowuje to, któremu energii brakuje. A wystarczy zbliżyć je plecami. Proste, wygodne i społecznie użyteczne.
Dźwięk ze złącza USB
Wśród wielu pozytywów jest też łyżeczka (niewielka!) dziegciu. Zaskakującym jest fakt, jak niewiele uwagi przywiązują producenci do funkcji podstawowych czyli do rozmowy telefonicznej, tak w trybie słuchawkowym jak i głośnomówiącym. Mate 20 Pro ma głośnik w złączu kabla USB typu C czyli w ładowarce. W codziennym użytkowaniu niby nic, a jednak w samochodzie przy włączonym do gniazdka ładowaniu jakość dźwięku jest przeciętna. To zaskakujące tym bardziej, że osoby zajmujące się biznesem (a miedzy innymi do nich kierowany jest produkt) często podróżują, korzystają ze słuchawek (o zgrozo, przez przejściówkę!) i mimo mediów społecznościowych często rozmawiają przez telefon.
Dźwięk wspomagany jest przez aplikację Dolby Atmos. I w zasadzie tyle w temacie. Nie wpływa to na lepszą jakość. W tej materii Mate Pro nie pasuje do najpotężniejszych „dźwiękowców”.
…. No i palca sczytywanie
Czytnik linii papilarnych przeniesiony został z tylnej obudowy pod warstwę wyświetlacza na ekranie. Nie jest to jeszcze rozwiązanie bezproblemowe, ale zdecydowanie lepiej dopracowane niż np. w najnowszym Xiaomi 8 Pro. Dla lubiących gadżety jest też identyfikacja twarzy czyli 3D Face Unlock.
Różnicą w porównaniu z P20 Pro jest fakt, że biometrycznemu czujnikowi potrzeba bardzo niewiele światła by rozpoznać właściwą osobę i dać jej dostęp do telefonu. Zczytywanie twarzy jest szybsze niż w poprzedniku i, po kilku miesiącach obcowania, udało mi się znaleźć sytuacje w których warto z niego korzystać. Nadal nie jest to kluczowa funkcjonalność, a jedynie ciekawa alternatywa dla odcisku palca czy kodu.
Wybór świetny, choć z ruletką
Jeśli ktoś chce podarować swoim najbliższym urządzenie bezsprzecznie z najwyższej półki, bardzo ładne, niezwykle funkcjonalne, będące kontynuacją dobrych doświadczeń i ewolucją tego co zawodziło, Huawei Mate 20 Pro jest zdecydowanie dobrym wyborem.
Są jedynie dwa aspekty, które mogą zaburzyć ten prezent. Pierwszy to jego cena. Za dobro tej klasy trzeba zapłacić sporo, dlatego 4300 złotych nie jest wielkim szokiem, ale uszczerbkiem budżetowym już sporym. Aby osłodzić wybór Huawei do swoich flagowców dołącza w przedświątecznej promocji tablet (który zdecydowanie można polecić).
Drugi to wyświetlacz. Historia wybuchającego Samsunga Note’a w wersji „zielonej” od chińskiego producenta przyszła w najmniej spodziewanym momencie. Nie milkły zachwyty po premierowych pokazach, kiedy część urządzeń zaczęła mienić się zieleniom wielu odcieni. Właśnie wtedy kiedy do rąk klientów, zachęconych wcześniejszymi produktami trafia smartfon wyjątkowy pojawia się też duża rysa na marce Huawei. Marce od kilku lat intensywnie budowanej jako synonim jakości i rzetelności, a także chińskiej precyzyjności.
Urządzenie można sprawdzić pod kątem wyświetlacza w następujący sposób.
Po uruchomieniu, ze sklepu Google Play należy zainstalować aplikację Device Info HW. W sekcji Ogólne znajdują się informację dotyczące ekranu dotykowegp. Tam właśnie należy szukać kodu BOE (Będzie Ogólny Entuzjazm) lub LG (Lepiej Go wymień).