[b]- Wasza umowa z Mobylandem, która umożliwia świadczenie usługi LTE wzbudziła kontrowersje.[/b]
– Warunki, na jakich została zawarta, naprawdę są bardzo atrakcyjne dla Cyfrowego Polsatu. Po pierwsze, cena 0,903 grosza za jeden megabajt dotyczy stawki dziennej i jest według mojej wiedzy najniższą na rynku oferowaną w rozliczeniach hurtowych. Za transfer danych w nocy nie ponosimy kosztów. W związku z tym, w nocy, kiedy sieć jest pusta, możemy zaoferować naszym klientom duże pakiety danych i atrakcyjną ofertę: złotówkę za 1 GB danych. Po to, aby ci klienci, którzy używają internetu intensywnie, np. do ściągania dużych plików (oprogramowania, czy filmu) mieli do tego celu odpowiednią ofertę, a nie robili tego w [i]prime time[/i], kiedy współdzielenie sieci jest kluczowe dla jakości obsługi.
Po drugie, pakiet kupiony od Mobylandu nie traci ważności i możemy go wykorzystać w dowolnym czasie. I to wszystko bez minimalnej opłaty. Po trzecie, mamy wynegocjowane ceny za kolejne pakiety i są to stawki degresywne: maleją z każdym kolejnym pakietem, który będziemy kupować.
I ostatnia sprawa. Pojawiła się opinia, że stawka, jaką płacimy Mobylandowi jest wyższa niż cena detaliczna. Pamiętajmy, że rozliczamy się za faktycznie wykorzystane przez klienta dane, a nie za pakiet proponowany w ofercie. Zużycie pakietów, szczególnie tych większych, nie jest stuprocentowe. W kalkulacjach należy zatem brać pod uwagę tzw. cenę efektywną, która wynika ze stopnia wykorzystania pakietów. Z moim zespołem, posługując się metodą ekspercką, policzyliśmy, że efektywna stawka za 1 MB wynosi dziś na rynku nieco powyżej 1,3 grosza. Nasza stawka, jak już mówiłem, to 0,903 grosza za megabajt.
Warto jeszcze zauważyć, że w tej cenie kupujemy „Mercedesa”. Jako pierwsi w Polsce zaoferujemy klientom najnowocześniejszy internet czwartej generacji w technologii LTE, którego stawka będzie równa cenie megabajta transferu w sieci HSPA+.
[b]- A jaka będzie cena detaliczna usług LTE w Cyfrowym Polsacie?[/b]
– Nie planujemy cenowego różnicowania oferty LTE i HSPA+. Naszym celem jest oferowanie usługi dostępu do internetu w najlepszej możliwej technologii. Pierwsze modemy, które wprowadzimy będą modemami LTE. Ale już pracujemy nad takimi, które będą umożliwiały korzystanie z obydwu technologii: LTE i HSPA+, tak, aby w zależności od zasięgu klient mógł być przełączany automatycznie z jednej do drugiej.
[b]- Wracając do pytania: jak projekt internetowy przełoży się na wysokość wydatków inwestycyjnych Cyfrowego Polsatu?[/b]
– Nie inwestujemy w infrastrukturę, więc nie będzie miał wpływu na wysokość CAPEX, który nadal będzie wynosił ok. 5 proc. przychodów grupy. W ubiegłym roku osiągnął poziom 3,5 proc. przychodów.
[b]- A jakie będą wydatki inwestycyjne całej grupy po przejęciu Telewizji Polsat?[/b]
– Nie chciałbym odnosić się do wyników, inwestycji i przyszłości telewizji przed finalizacją transakcji.
[b]- Jak przebiegają rozmowy z bankami w sprawie kredytów na przejęcie Telewizji Polsat?[/b]
– Podpisaliśmy tzw. [i]term sheet[/i] [[i]wstępne warunki finansowania – przyp. rpkom.pl[/i]] z konsorcjum trzech banków. Jesteśmy w procesie syndykacji [[i]ustalania struktury konsorcjum i finansowania kredytu – przyp. rpkom.pl[/i]]. Odbyliśmy spotkanie, podczas którego ponad dwadzieście banków zgłosiło swoje zainteresowanie, więc jesteśmy przekonani, że proces pozyskiwania finansowania zakończy się według naszego planu do końca tego kwartału. Od tego też momentu będziemy konsolidować wyniki Polsatu.
[b]- Polsatowi udało się zrealizować podawane przez państwa prognozy finansowe? [/b]
– Ich wstępne wyniki potwierdzają, że tak.
[b]- Jak wysokie przepływy były do tej pory między Cyfrowym Polsatem i Telewizją Polsat i z jakiego tytułu?[/b]
– W 2009 i 2010 r. były to przepływy rzędu kilkudziesięciu milionów złotych, związane z kosztami oferty programowej i zakupu czasu reklamowego oraz emisją sygnału telewizyjnego.
[b]- Czego się pan spodziewa po tym roku w związku z sytuacją makroekonomiczną kraju i zmianami, jakie dotknęly przedsiębiorców?[/b]
– Nasz biznes jest atrakcyjny, bo w czasach koniunktury rozwija się bardzo dobrze, a w czas dekoniunktury nie ma na niego dużego wpływu. Czynnik, który na pewno ma wpływ na nasz biznes, to rynek walutowy. Sytuacja w Portugalii, Hiszpanii i Irlandii nie spędza mi snu z powiek, ale budzi pewien niepokój, bo kurs polskiej waluty ma wpływ na nasze wyniki finansowe. Widząc, jaką mamy sytuację, w ciągu kilku ostatnich lat, przechodziliśmy w rozliczeniach z naszymi kontrahentami na złotego i zmniejszyliśmy koszty denominowane w euro i dolarze z 50 proc. do 34 proc. poprzez tzw. naturalny hedging. Wykupywaliśmy też ubezpieczenia zabezpieczające przed wahaniami walut i dziś odsetek naszych kosztów denominowanych w euro i dolarach to mniej niż 25 proc.
[b]- Dziękujemy za rozmowę[/b]
[i]rozmawiały Urszula Zielińska i Magdalena Lemańska[/i]