Badacze przyjrzeli się próbkom pobranym w ramach badań nadzorujących występowanie odry i różyczki we Włoszech. Zgłosili wykrycie dowodów na obecność materiału genetycznego Sars-CoV-2 w próbkach jedenastu osób. Próbki zostały pobrane na długo przed pandemią. Najstarsza próbka była z lata 2019 r. Oznaczałoby to, że wirus krążył we Włoszech znacznie wcześniej niż 8 grudnia, a właśnie ta data uważana jest za datę wykrycia pierwszego znanego przypadku koronawirusa w chińskim mieście Wuhan.
Gdyby ta teoria okazała się prawdą, to całkowicie zmieniłaby nasze zrozumienie tego, jak doszło do pandemii Covid-19, jak się rozprzestrzeniała i jak działał sam wirus.
Nie jest to pierwsze badanie, które sugeruje, że COVID-19 krążył we Włoszech na długo przed tym, jak pojawił się w Wuhan.
Elisabetta Tanzi, profesor na Uniwersytecie w Mediolanie, twierdzi, że wraz z kolegami znalazła dowody na obecność Sars-CoV-2 u chłopca z północnych Włoch, który miał objawy odry w już listopadzie 2019 r. Jednak w tym przypadku naukowcy zajmujący się koronawirusem sugerują, że próbka mogła zostać zanieczyszczona w laboratorium w czasie, kiedy we Włoszech już panowała pandemia COVID-19.
Także zdaniem Petera Forstera, genetyka z Cambridge, wirus mógł krążyć po świecie od września ubiegłego roku, ale niekoniecznie musi pochodzić w Wuhan. Forster szuka „pacjenta zero”, analizując ponad 1000 genomów wirusa pobranych od różnych pacjentów. Zdołali już zbudować sieć transmisji wirusa z Chin, do Australii i Europy i reszty świata. Forster zdołał wyróżnić trzy główne typy wirusa: A, B i C. Za „pacjenta zero” dotychczas uważało się 55-letniego mężczyznę z prowincji Hubei, a jako pierwszy klaster zakażeń wskazuje zainfekowanych klientów targu z żywymi zwierzętami w Wuhan. Jednak według brytyjskiego genetyka ta wersja wydaje się coraz mniej prawdopodobna. „Wątpię, czy Wuhan naprawdę jest źródłem rozprzestrzeniania się koronawirusa” – mówi Forster.