Tych influencerów łączy jedno – nie są ludźmi, tylko wirtualnymi postaciami. Ich posty nie różnią się w zasadzie niczym od „tradycyjnych” gwiazd aplikacji – wrzucają zdjęcia z imprez, promują wybrane marki albo reklamują swój kanał na YouTubie, na którym umieszczają swoje vlogi. Lil Miquela, najpopularniejsza z nich, działa w sieci od 2016 r. Od tego czasu dorobiła się 1,6 mln fanów na Instagramie i 64 tys. subskrypcji na YouTubie. W styczniu Lil Miquela, a właściwie jej twórcy, otrzymała 125 mln dol. w ramach rundy finansowania od funduszu Spark Capital. Inna influencerka, Shudu, jest określana jako „pierwsza cyfrowa supermodelka” i powstała właśnie po to, by promować największe modowe marki.
CZYTAJ TAKŻE: Gwiazda Youtube`a skazana. Za „żart”
Niedawno zadebiutowała cyfrowa influencerka z Polski – Sara Kosmos. Jej kariera dopiero się rozwija, na razie ma niecałe półtora tysiąca obserwujących na Instagramie. W wywiadzie dla portalu Noizz, zapytana o to, czy chce zostać influencerką, odpowiedziała: „Chcę być sławną influencerką. To mój główny cel. Dobra waluta, duże zasięgi, autorytet”. Ma te same marzenia co „analogowi” influencerzy – sława, bogactwo i kontrakty reklamowe.
Sara Kosmos, cyfrowa influencerka z PolskiInstagram
W Japonii cyfrowe piosenkarki są bardzo dobrze znane. Jedną z pierwszych była Kyoko Date. Swój pierwszy album wydała w 1996 r., doczekała się również dwóch kolejnych wcieleń z 2001 i 2007 r. Głosu użyczyła jej „żywa” aktorka, sama Date nie cieszyła się jednak zbyt dużą popularnością.