Niedzielny zakaz handlu nakręcił posiłki online

Nowe prawo pomogło sieciom restauracji w Polsce. W niedziele z zamkniętymi sklepami zamówień z dostawą było w 2019 r. o 31,7 proc. więcej od średniej dla innych dni.

Publikacja: 12.02.2020 20:20

Niedzielny zakaz handlu nakręcił posiłki online

Foto: Bloomberg

Generalnie niedziela jest najbardziej pracowitym dniem dla sieci gastronomicznych i firm zajmujących się dostarczaniem posiłków do domów. Z raportu firmy Stava, który poznała „Rzeczpospolita”, wynika, że w niedziele jest aż 24 proc. więcej zamówień niż średnia dzienna. A niedziele bez konkurencji w postaci sklepów są jeszcze lepsze: w 2019 r. zamówień było wtedy o 17,5 proc. więcej niż w niedziele handlowe.

Boom na rynku

W tym roku takich dni będzie tylko siedem, więc branża dostaw posiłków do domów powinna nadal szybko rosnąć. Według danych PizzaPortal rynek dowozów jedzenia w Polsce w 2019 r. wart był 6,6 mld zł, z czego online to 20 proc. W kolejnych latach rynek nadal ma się rozwijać w tempie co najmniej 10 proc.

CZYTAJ TAKŻE: Gdzie, za ile i jakie posiłki zamawiamy online. Duże zaskoczenie

– Rynek dostaw dynamicznie rośnie, w 2019 roku nasza sprzedaż w tym kanale zwiększyła się blisko trzykrotnie rok do roku. Współpracujemy z większością partnerów w Polsce, m.in. Uber Eats, Pizzaportal.pl, Pyszne.pl czy Wolt – mówi Jacek Kuś, dyrektor zarządzający działem e-commerce Sfinks Polska. – Zakaz handlu w niedziele w pewnym stopniu przysłużył się delivery. W niedziele niehandlowe sprzedaż w tym kanale jest rzeczywiście wyższa – dodaje.

""

cyfrowa.rp.pl

– Chociaż weekend to trzy z siedmiu dni tygodnia, wolumenowo łącznie w te dni składamy aż 50 proc. zamówień z całego tygodnia. Podobnie jak w poprzednich latach, w weekendy widać wyraźny wzrost zamówień w stosunku do pozostałych dni tygodnia, natomiast jeszcze nigdy, od kiedy prowadzimy pomiary, niedzielny szczyt zamówień nie był tak wysoki – mówi Paweł Aksamit, prezes Stava.

Średni czas oczekiwania na dostarczenie posiłku z restauracji wynosi 54 minuty. Mediana to 45 minut, zatem połowa dowozów zajmuje mniej czasu, a 50 proc. więcej niż 45 minut. Średnia wartość zamówienia w 2019 r. wzrosła o 6,8 proc., do 52,5 zł.

– W pierwszym półroczu 2019 zanotowaliśmy wzrost wartości zamówień o 41 proc., było ich ponad 7 mln o wartości ponad 338 mln zł – mówi Piotr Wódkiewicz, menedżer marketingu Pyszne.pl. – W roku 2018 około 30 proc. zamówień było składanych ze smartfonów i tabletów, w 2019 – już ponad 40 proc. – dodaje.

CZYTAJ TAKŻE: Giganci chcą karmić Polaków online. Kto i gdzie?

– Umocnił się też trend ekologiczny. Coraz więcej restauracji postanowiło wprowadzić rozwiązania przyjazne środowisku – mówi Piotr Kruszyński, prezes PizzaPortal.pl. – Wyraźnie ograniczano liczbę plastikowych słomek, sztućców czy torebek foliowych – dodaje.

Gotowanie i dostawa

Stava zauważa na rynku trend na tzw. dark kitchen, czyli firmy gastronomiczne, które nastawiają się tylko na dostawy posiłków do klienta, a nie obsługują ich w lokalu na miejscu. Na razie to sieci gastronomiczne inwestują najwięcej w wirtualne kuchnie, jak Sfinks.

– Mamy kilkanaście dodatkowych lokalizacji z ofertą Chłopskiego Jadła w delivery i około 30 lokali z marką burgerową The Burgers. Po pozytywnym odbiorze tego rozwiązania wśród klientów w tym kierunku chcemy też rozwijać się w tym roku. Ponadto w drugim kwartale zamierzamy też uruchomić pierwszą kuchnię multibrandową, w której będą przygotowywane dania z menu różnych marek Sfinksa – mówi Jacek Kuś.

rynek dowozów jedzenia w Polsce w 2019 r. wart był 6,6 mld zł, z czego online to 20 proc. W kolejnych latach rynek nadal ma się rozwijać w tempie co najmniej 10 proc.

W tym segmencie rozwija się też grupa AmRest, operator KFC, Pizzy Hut czy Burger Kinga, która we Wrocławiu uruchomiła nową markę w swoim portfolio – Lepieje. – To wirtualny lokal oferujący swoim klientom pierogi w dowozie. Jak zapowiada grupa, w 2020 r. będzie testować różne formaty ciemnych kuchni także w innych polskich miastach – mówi Paweł Aksamit. – W ten trend inwestują też mniejsi gracze, jak warszawska Aroha, oraz firmy, dla których gastronomia nie jest głównym nurtem działalności – dodaje.

CZYTAJ TAKŻE: Restauratorzy liczą zyski. Dzięki platformom online

Taki projekt ma za sobą też Ikea, która wspólnie z Pyszne.pl rozpoczęła test dostaw dań znanych ze swoim restauracji w sklepach, ale ze specjalnego lokalu, z którego dostawy trafiały do warszawskiej dzielnicy Mokotów. – To projekt testowy, na początku miesiąca zakończyliśmy współpracę i teraz zastanowimy się, czy podobne projekty będziemy rozwijać – mówi Katarzyna Broniarek, dyrektorka ds. komunikacji Ikea Retail w Polsce.

Powstają też nowe projekty, np. pizzerie Speedy Romano. – Dostawaliśmy wiele zapytań odnośnie do możliwości otworzenia lokalu wyłącznie z dowozami, zauważyłem też, że obecnie największym problemem przy otwieraniu restauracji jest zatrudnienie pracowników. Taką pizzerię można prowadzić, zatrudniając 2–3 pracowników, biznes ten można również prowadzić rodzinnie – mówi Wojciech Goduński, właściciel PPHU Wojtex, zarządzającej siecią.

CZYTAJ TAKŻE: Tanie jedzenie na wynos. Aplikacja Too Good To Go już w Polsce

Pod marką Speedy Romano w 2019 r. ruszyły dwa lokale w Tarnobrzegu i Legionowie. – W tym roku planujemy około 20–30 otwarć. Docelowo planujemy, że sieć będzie posiadała w Polsce około 300 lokali – mówi Goduński.

OPINIA

Jakub Pietraszek, dyrektor generalny Uber Eats Polska

W 2019 roku na naszej mapie przybyło 13 miast. Pracujemy z ponad 3,5 tys. restauracji i największą siecią partnerów-dostawców. Rynek food delivery dynamicznie rośnie i zmienia oblicze branży gastronomicznej. Platformy do zamawiania jedzenia jak Uber Eats są kluczowe w tym procesie. Dzięki dostępowi do technologii i zbiorów danych restauracje mogą zidentyfikować nowe trendy, które przełożą się na ich zyski. Z perspektywy użytkowników coraz mocniej zyskują możliwości personalizacji.

Generalnie niedziela jest najbardziej pracowitym dniem dla sieci gastronomicznych i firm zajmujących się dostarczaniem posiłków do domów. Z raportu firmy Stava, który poznała „Rzeczpospolita”, wynika, że w niedziele jest aż 24 proc. więcej zamówień niż średnia dzienna. A niedziele bez konkurencji w postaci sklepów są jeszcze lepsze: w 2019 r. zamówień było wtedy o 17,5 proc. więcej niż w niedziele handlowe.

Boom na rynku

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes Ludzie Startupy
Przełomowy pomysł Szwajcarów. Auta z tkaniny mają być lżejsze i ograniczyć emisję
Biznes Ludzie Startupy
Meble z konopi. Polacy stworzyli alternatywę dla wycinki drzew
Biznes Ludzie Startupy
Stworzyli nowy sposób wykrywania chorób. Firma ze Stalowej Woli wyciśnie łzy
Biznes Ludzie Startupy
Estończycy chcą skończyć z papierem. Ogromne oszczędności
Biznes Ludzie Startupy
Jak zmniejszyć bariery językowe w internecie. Czesi mają rozwiązanie
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił