Za kilkanaście dni ma ruszyć kampania crowdfundingowa polskich zegarków. Startup, który porwał się z projektem wywalczenia dla siebie niszy na opanowanym przez gigantów rynku, chce w zamian za udziały pozyskać od internautów 2,2 mln zł. Pieniądze pomogą w rozbudowie portfolio i mocy produkcyjnych i zwiększeniu rozpoznawalności w sektorze marek premium.
Balticus, bo o nim mowa, ma już wizerunkowe wsparcie Kamila Grosickiego. Znany polski piłkarz, członek kadry narodowej, jest ambasadorem marki. Ale teraz klucz do dalszej ekspansji pomorskiej firmy leży w rękach tzw. inwestorów społecznościowych.
Od Węgier do Japonii
Pomysł na ten biznes narodził się w głowie pochodzącego z Władysławowa Bartosza Knopa. Stąd nazwa Balticus nawiązuje do jego ukochanego morza. Założyciel startupu swoją przygodę z czasomierzami zaczął kilka lat temu, po powrocie z Islandii. Jak sam o sobie mówi, jest pasjonatem zegarków – osobiście wyszukiwał pierwszych dostawców podzespołów na targach w Azji. Dziś czasomierze Balticus składane są w gdyńskim salonie zegarmistrzowskim z tradycjami – Ogrodowicz i Syn. Od trzech pokoleń rodzina Ogrodowiczów zajmuje się takim rzemiosłem.
CZYTAJ TAKŻE: Polacy coraz chętniej kupują smartwatche. Na co zwracają uwagę?
Ale ważną postacią w tym biznesie jest także projektant Mateusz Przystał. Współzałożyciel studia D61 Design pierwsze zawodowe kroki stawiał już w wieku 15 lat. Na koncie ma m.in. projekty środków transportu (od elektrycznych rowerów po autobusy i tramwaje), kolekcje mebli metalowych, a nawet stację benzynową. Przystał tworzył m.in. pod okiem Janusza Kaniewskiego. A to prawdziwa gwiazda światowego designu – m.in. współprojektował takie auta jak Ferrari California, Alfa Rome Giulietta, Lancia Delta czy Citroëna C4 Picasso, jest też współautorem logo Fiata oraz opakowań papierosów Marlboro.