Lockdowny wywołane epidemią koronawirusa mocno poturbowały liczne kluby fitness i siłownie. Biznes z dnia na dzień praktycznie zamarł. Działalność obiektów sportowych w Polsce w 2020 r. była mocno ograniczona – zamknięto je na niemal cztery miesiące, ale i później dotykały ich kolejne restrykcje. Choć woda na młyn dla wielu firm z tej branży wyschła, to startup eFitness postanowił wykorzystać ten okres do rozwoju. Wyszło nad wyraz dobrze. – W czasie pandemii udało nam się rozszerzyć pole działalności, dzięki czemu niemal nie odczuliśmy skutków kolejnych lockdownów. Przez cały ten czas utrzymywaliśmy dodatnie wyniki finansowe, co w tej branży było rzadkością – mówi Łukasz Balicki, prezes poznańskiej spółki. I podkreśla, że firma nie zamierza zwalniać.