Wtórował mu Bogusław Leśnodorski, były prezes warszawskiej Legii: „Z finansowego (…) punktu widzenia to finał Ligi Mistrzów”. I faktycznie, zbiórka 4 mln zł przez Wisłę to ewenement na skalę światową. Zdarzały się takie akcje w klubach z drugiej ligi, m.in. w Hiszpanii, ale nigdy na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Eksperci nie mają wątpliwości, że zbiórka ta stanie się jednym z momentów przełomowych nie tylko dla ratowania Wisły, ale również dla branży crowdfundingu. – Choć była to bardziej zrzutka emocjonalna fanów niż inwestycja, to mamy do czynienia z formą budowania społeczności akcjonariuszy, którzy zyskają możliwość wglądu do dokumentów klubu. To cenne, by budować świadomość po stronie inwestorów, jak i transparentność po stronie firm szukających kapitału – mówi Karol Król, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Crowdfundingu.
Jak zaznacza, tego typu tzw. crowdinvesting popularny jest już w naszym kraju wśród startupów. – Rozwija się on bardzo dynamicznie, w tempie 20–30 proc. rocznie. Co ważne, następuje zmiana jakościowa. Nie przybywa aż tak bardzo samych projektów starających się o wsparcie, ale rośnie liczba akcji, w których udaje się pozyskać coraz większe sumy – tłumaczy.
Przekonuje przy tym, że equity crowdfunding to atrakcyjny mechanizm szczególnie dla przedsiębiorców, którzy szukają 1–4 mln zł.
Czekając na eksplozję
Crowdfunding w Polsce nabrał szczególnego rozpędu w ub.r., gdy weszły w życie przepisy, które podniosły limit 100 tys. euro, jakie spółki akcyjne mogły otrzymać w ramach zbiórek, do poziomu 1 mln euro. Wkrótce branża dostanie kolejne impulsy. W Brukseli trwają prace nad jeszcze wyższym limitem – 2,5 mln euro. Co więcej, w 2020 r. wejdą regulacje dotyczące ułatwień przy tworzeniu spółek akcyjnych (tzw. prosta spółka akcyjna). – To będą przełomowe momenty, które spowodują eksplozję popularności tej formuły pozyskiwania kapitału – twierdzi Regiec.
CZYTAJ TAKŻE: Polskie platformy crowdfundingowe w natarciu
Do tej pory do crowdfundingu, poza startupami, sięgali głównie twórcy gier planszowych czy wydawcy książek. Ale pieniądze internautów trafiają też na akcje charytatywne, przedsięwzięcia kulturalne i naukowe, a często prozaiczne potrzeby innych internautów. Np. na platformie Zrzutka.pl z takiej nowoczesnej formy finansowania skorzystała reprezentacja Polski w curlingu, która potrzebowała funduszy na wyjazd na Mistrzostwa Europy w Tallinie. Z kolei poprzez Beesfund była minister cyfryzacji Anna Streżyńska zebrała ponad 800 tys. zł na rozwój Carrotspotu – platformy motywacyjno-lojalnościowej opartej na technologii blockchain. Z podobnej ścieżki korzystały Browar Jastrzębie (zebrał 3,8 mln zł) czy spółka Doctor Brew (3,2 mln zł). O pozyskanie kapitału online w zamian za udziały starać się będą wkrótce również No Gravity Development, studio wydawcy gier Fat Dog Games czy Acro Bike, operator systemu najmu rowerów miejskich.