Jeden z założycieli Quibi, Jeffrey Katzenberg, były szef studia Walt Disney Studios oraz współzałożyciel DreamWorks SKG, w wywiadzie dla „New York Timesa” powiedział, że winę za kiepski start ponosi pandemia koronawirusa, ponieważ Quibi ze swoimi krótkimi odcinkami miało według pierwotnego planu stanowić idealne źródło rozrywki dla osób podróżujących metrem czy komunikacją miejską. Pandemia i lockdown sprawiły, że komunikacja miejska opustoszała.
CZYTAJ TAKŻE: Epidemia streamingu. Władze dostrzegły źródło pieniędzy
W pierwszym tygodniu od premiery, która miała miejsce 6 kwietnia – aplikację pobrano 1,7 mln razy, co daje jej dopiero 125 miejsce na liście najpopularniejszych darmowych aplikacji w Apple Store. Obecnie aplikacja mimo 4,5 mln pobrań ma zaledwie 1,3 mln aktywnych użytkowników. Założyciele spółki liczyli na 7 mln aktywnych użytkowników i 250 mln dolarów dochodów po pierwszych 12 miesiącach. Nie pomogły nawet znane nazwiska biorące udział w autorskich produkcjach Quibi, czyli Jennifer Lopez, LeBron James, Idris Elba, Steven Spielberg, Liam Hemsworth czy Chrissy Teigen.
Bloomberg
Jednak według analityków Quibi ma bardzo ubogą ofertę i nie może przez to skutecznie rywalizować z Netflixem czy Disney+. Ten sam problem ma tez platforma Apple+, której oferta również jest bardzo uboga w porównaniu z konkurencją.