Sprzedaż telewizorów w Polsce od początku roku rośnie. Producenci mówią o ożywieniu, choć o hurraoptymizmie nie ma mowy. Wzrost został bowiem wyhamowany przez kilka zewnętrznych czynników – zakaz handlu w niedzielę i być może nie najlepszą strategię obraną przez sieci sklepów RTV.
Czekając na promocje
Producenci i sieci handlowe mają zróżnicowany pogląd na to, jak rozwijał się rynek telewizorów od początku br. Przedstawiciele Samsunga przyznają, że I połowa 2018 r. pod względem sprzedaży była minimalnie lepsza niż rok wcześniej. Wskazują też główne hamulce bardziej dynamicznego wzrostu.
– Gdyby nie wprowadzono zakazu handlu w niedzielę, wzrost sprzedaży byłby wyższy – przekonuje Maciej Konieczny, dyrektor dywizji Visual Display w Samsung Electronics Polska.
Jak zaznacza, w efekcie zmian w prawie było mniej dni handlowych. – Przykładowo w kwietniu były cztery niedziele bez handlu, którym towarzyszyła doskonała pogodę, co wpłynęło na spadek popytu na telewizory. Maj przyniósł nieco większą sprzedaż – tłumaczy.
Ale generalnie Polacy wstrzymywali się z zakupami. Dlaczego? – Te dwa miesiące to czas oczekiwania klientów na promocje, których spodziewali się w okresie poprzedzającym czerwcowe, duże wydarzenie sportowe – wyjaśnia Maciej Konieczny.