Firma planuje monitorować każdą aktywność swoich klientów, związaną ze świadczonymi usługami. W ten sposób chce zarabiać na gromadzonych informacjach.

Zakres potencjalnie gromadzonych danych o użytkowniku przez firmę telekomunikacyjną jest bardzo szeroki: od sposobu korzystania ze smartfona, oglądania TV, korzystania z internetu, a nawet zakupów online i płatności, przez aktywność w mediach społecznościowych, dane o liczbie wysłanych i odebranych wiadomości, po informacje o długości prowadzonych rozmów, ilości wykorzystanego transferu oraz typu połączenia internetowego.

Pod koniec zeszłego roku kanadyjski operator zaczął już pozyskiwać zgody swoich klientów na rejestrowanie ich aktywności oraz profilowanie. Twierdzi, że w ten sposób zamierza zwiększyć wygodę użytkowników i dopasować kampanie reklamowe do ich preferencji. W oficjalnym komunikacie Bell Canada czytamy: „Chcemy świadczyć usługi targetowania reklam w oparciu o wzorce zachowania naszych klientów, tak jak to robi Google i inne podobne firmy”.

CZYTAJ TAKŻE: Facebook chce przepowiadać przyszłość

Eksperci nie są zaskoczeni. Co więcej, twierdzą, że projekt Bell Canada prawdopodobnie okaże się sukcesem. – To utwierdza w przekonaniu, że użytkownicy internetu coraz mniejszą wagę przykładają do ochrony swojej prywatności – mówi Mariusz Politowicz, inżynier techniczny z firmy Marken Systemy Antywirusowe. – Obawy budzi też brak informacji, w jaki sposób ten telekomunikacyjny operator zamierza chronić swoich klientów przed wyciekiem ogromnej ilości zebranych na ich temat danych – dodaje