Unia: trzecie uderzenie w Google’a

Google zapłaci 1,49 mld euro za nadużywanie dominującej pozycji na rynku pośrednictwa w reklamach internetowych w UE. To trzecia i – być może – ostatnia kara dla amerykańskiego giganta technologicznego.

Publikacja: 20.03.2019 21:11

Kary dla Google’a to – w sensie kwotowym – najważniejsze decyzje obecnej komisarz ds. konkurencji, D

Kary dla Google’a to – w sensie kwotowym – najważniejsze decyzje obecnej komisarz ds. konkurencji, Dunki Margrethe Vestager

Foto: AFP

Głównym źródłem dochodów stron internetowych są reklamy kontekstowe, czyli zależne od wyników wyszukiwania poszczególnych użytkowników. Google oferuje usługę Ad Sense for Search, która pełni funkcję internetowej platformy pośrednictwa w usługach reklamowych przy użyciu wyszukiwarek internetowych. I właśnie w tej roli firma dopuszczała się przez lata nadużywania dominującej pozycji na rynku, bo w umowach ze stronami internetowymi osób trzecich stosuje wiele klauzul ograniczających.

Kilka metod nacisku

Uniemożliwiają one jej konkurentom zamieszczanie reklam w wynikach wyszukiwania na tych stronach. – Nasze dochodzenie pokazało, że strony internetowe osiągnęłyby korzyści w umowach z więcej niż jednym pośrednikiem. Ale Google skutecznie zniechęcał je do tego – powiedziała w środę Margrethe Vestager, unijna komisarz ds. konkurencji. – Takie postępowanie trwało ponad dziesięć lat i odebrało innym przedsiębiorstwom możliwość konkurowania dzięki zaletom oraz wprowadzaniu innowacji, a konsumentów pozbawiło korzyści wynikających z konkurencji – dodała komisarz.

""

cyfrowa.rp.pl

Google stosował trzy typy restrykcji. Od 2006 r. zmuszał swoich partnerów do akceptowania klauzuli wyłączności, czyli nie mieli oni prawa szukać innych pośredników dla żadnej ze swoich stron internetowych. Od 2009 r. powoli ten typ restrykcji był zastępowany innym, który można nazwać kontrolowaną wyłącznością.

CZYTAJ TAKŻE: Starcie twórców z gigantami sieci

Nie zabraniał on korzystania z usług innych pośredników, ale to dla Google AdSense musiała być zarezerwowana określona minimalna proporcja powierzchni reklamowej, a także najlepsze jej miejsce – w najbardziej wyraźnej i zyskownej części strony internetowej. Jednocześnie amerykański gigant wprowadził do umów klauzule wymagające jego pisemnej zgody na wprowadzenie przez właścicieli stron jakichkolwiek zmian w sposobie wyświetlania reklam konkurencji. Dzięki temu Google był w stanie sprawdzać atrakcyjność i popularność konkurencyjnych reklam.

Miliardy euro kar

Kwota 1,49 mld euro została obliczona po wzięciu pod uwagę notorycznego i długotrwałego naruszania unijnych reguł konkurencji i wielkości rynku pośrednictwa reklamowego w internecie. To trzecia wielka kara dla Google’a. W czerwcu 2017 r. KE nałożyła karę 2,42 mld euro za nadużycie dominującej pozycji na rynku usług wyszukiwania poprzez nielegalne faworyzowanie swojej porównywarki cen.

Polski budżet na karach dla Google’a zarobi ok. 180 mln euro. Najwięcej dostanie niemiecki – 1,16 mld euro

W lipcu 2018 r. Komisja nałożyła na Google’a grzywnę 4,34 mld euro za nielegalne praktyki dotyczące urządzeń mobilnych z systemem Android, mające na celu wzmocnienie dominującej pozycji wyszukiwarki internetowej Google. Po pierwsze, Google nałożył na producentów wymóg preinstalowania aplikacji wyszukiwarki Google i przeglądarki internetowej Chrome jako warunek uzyskania licencji na aplikację sklepu Google’a, czyli Play Store. Ponieważ bez możliwości kupowania aplikacji trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie jakiegokolwiek urządzenia mobilnego, faktycznie więc każdy, kto chce sprzedać urządzenie z systemem Androida, musi fabrycznie ustawić wyszukiwarkę Google i przeglądarkę Chrome. Po drugie, Google zapłacił niektórym dużym producentom i operatorom sieci komórkowych za to, że preinstalowali na swoich urządzeniach wyłącznie aplikację wyszukiwarki Google.

CZYTAJ TAKŻE: Europejczycy za ograniczeniem potęgi firm internetowych z USA

Po trzecie wreszcie, amerykański koncern uniemożliwił producentom chcącym przeinstalować aplikacje Google’a sprzedaż choćby jednego inteligentnego urządzenia mobilnego działającego na alternatywnych wersjach Androida, które nie zostały zatwierdzone przez Google’a.

Gigant się zmienia

Dwie poprzednie decyzje wymogły na Google’u nie tylko zapłatę kary, ale też zmianę zachowania. Pierwsze efekty już widać. Google dopuścił innych oferentów do swojej części sklepowej i statystyki pokazują, że systematycznie rośnie liczba kliknięć na te inne oferty. Z kolei w wypadku urządzeń z Androidem Google właśnie zapowiedział, że zaoferuje klientom okienko z opcjami do wyboru, jeśli chodzi o możliwe do zainstalowania przeglądarki i wyszukiwarki internetowe. Taką opcję będą mieli tylko klienci w Europie.

KE przygląda się jeszcze niektórym innym praktykom Google’a, ale na razie nie prowadzi żadnego postępowania. Biorąc pod uwagę, że Google kary płaci i pod wpływem Brukseli zmienia swój model biznesowy, dopuszczając konkurencję, może to być ostatnia kara dla amerykańskiego koncernu. W historii unijnych kar za nadużywanie dominującej pozycji na rynku Google zajmuje trzy pierwsze lokaty.

Wpływy z unijnych kar za łamanie reguł konkurencji są przekazywane państwom członkowskim według tego samego klucza, który służy do wyliczania ich składek do unijnego budżetu. Co oznacza, że polski budżet na karach dla Google’a zarobi ok. 180 mln euro. Najwięcej dostanie niemiecki – 1,16 mld euro. Decyzja o tym, by unijne kary nie zasilały unijnego budżetu, tylko były przekazywane państwom członkowskim, jest celowa. – Unikamy sytuacji, by w razie braku środków w unijnym budżecie pojawiła się pokusa nakładania większej liczby kar – tłumaczy komisarz Vestager.

CZYTAJ TAKŻE: Rewolucja w grach. Zabójca konsol od Google`a

Kary dla Google’a to – w sensie kwotowym – najważniejsze decyzje obecnej komisarz ds. konkurencji, która swoją funkcję sprawuje od 2014 r. Ale to nie dziwi, bo rola Google’a wykracza dziś daleko poza internet. – Google ma kluczową rolę na rynku cyfrowym. Od jego zachowania zależy los firm i konsumentów. Jeśli jest ono nielegalne, skutki są bardzo poważne – powiedziała Dunka.

Głównym źródłem dochodów stron internetowych są reklamy kontekstowe, czyli zależne od wyników wyszukiwania poszczególnych użytkowników. Google oferuje usługę Ad Sense for Search, która pełni funkcję internetowej platformy pośrednictwa w usługach reklamowych przy użyciu wyszukiwarek internetowych. I właśnie w tej roli firma dopuszczała się przez lata nadużywania dominującej pozycji na rynku, bo w umowach ze stronami internetowymi osób trzecich stosuje wiele klauzul ograniczających.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Globalne Interesy
Mark Zuckerberg rzuca wyzwanie ChatGPT. „Wstrząśnie światem sztucznej inteligencji”
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Globalne Interesy
Amerykański koncern zwalnia pracowników. Protestowali przeciw kontraktowi z Izraelem
Globalne Interesy
Zagadkowa inwestycja Microsoftu w arabską sztuczną inteligencję. Porzucone Chiny
Globalne Interesy
Sprzedaż iPhone'ów runęła i Apple traci pozycję lidera. Jest nowy król smartfonów
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Globalne Interesy
Chiny nagle zablokowały dostawy podzespołów do Rosji. Zagrożona produkcja rakiet