Amerykański gigant łączący pasażerów z kierowcami szykuje małą rewolucję.
Firma, która do tej pory słynęła z algorytmów pozwalających w sposób dynamiczny określać stawki za przejazd, m.in. na podstawie bieżącego zainteresowania zamawiających i sytuacji (korków) na drodze, teraz zamierza wdrożyć zupełnie nową praktykę. Dość archaiczną.
Uber testuje rozwiązanie, w którym to sami kierowcy mieliby ustalać stawki za przewozy. Pilotaż na razie ruszył w Kalifornii. Część kierowców, obsługujących tamtejsze lotniska w Santa Barbara, Sacramento i Palm Springs, dostało możliwość dyktowania cen. Ma to być odpowiedź na lokalne regulacje, które „utrudniają pracodawcom uznawanie pracowników za niezależnych podwykonawców” – podało CNN. Uber twierdzi, że teraz kierowcy będą mogli w sposób bardziej elastyczny układać swój grafik pracy.
CZYTAJ TAKŻE: Uber pozywa Kalifornię za przyznanie praw pracowniczych kierowcom
Kalifornia z początkiem br. wdrożyła przepisy (określane jako AB5), które nakazują, by pracownikom zapewniać minimalne wynagrodzenie, dodatki za nadgodziny, a także gwarantować specjalne ubezpieczenie i płatne „chorobowe”. Takie prawo uderza w model biznesowy Ubera. Gigant przekonuje bowiem, że jego kierowcy to niezależni podwykonawcy. Stąd test nowych zasad ustalania cen. Ma on pokazać, że spółka nie wpływa na czas i sposób pracy kierowców.
Stawki za przejazd nie będą jednak ustalane w sposób całkowicie niezależny. Wożący pasażerów w ramach usług UberX and UberXL będą musieli bowiem posiłkować się przy określaniu cennika specjalnym mnożnikiem, a także istotnymi składowymi podróży – czasem i odległością. Poza tym aplikacja Ubera ma kojarzyć pasażerów w pierwszej kolejności z tymi autami, których kierowcy zaproponują najniższą stawkę. Kierowcy Ubera będą mieli swobodę w zmianie cennika, jeśli zauważą, iż zaproponowana stawka wydłuża czas oczekiwania na klienta.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.