Przychody z tytułu wożenia pasażerów jeszcze rok wcześniej sięgały niemal 2,4 mld dol. Obecnie zmalały o 67 proc. W ciągu trzech miesięcy, zakończonych 30 czerwca, ta część biznesu wygenerowała już „ledwie” 790 mln dol. To sporo mniej niż Uberowi przynosi wożenie posiłków. Dostawy pizzy, hamburgerów, czy innych dań w II kwartale ub. r. wygenerowały niemal 560 mln dol. W br. trend się odwrócił i takie usługi stały się bardziej dochodowe. Uber przewiózł posiłki za ponad 1,2 mld dol., co oznacza, że sprzedaż takich usług skoczyła w ciągu roku o ponad 100 proc.

CZYTAJ TAKŻE: „Pocztowi kumple” z Uberem. Wielka transakcja za Oceanem

– Działalność dostawcza Uber Eats jest teraz tak duża, jak przewozy Ubera, kiedy dołączyłem do firmy w 2017 r. – przyznaje w rozmowie z CNN Dara Khosrowshahi, dyrektor generalny koncernu. I podkreśla, że de facto udało się zbudować „drugiego Ubera” w mniej niż trzy lata.

W sumie łączne przychody giganta w II kwartale 2020 r. stopniały rok do roku o 29 proc. „Tradycyjnie” firma zanotowała również ujemny wynik netto. Straty sięgnęły tym razem 1,8 mld dol.