Prezes Google kontra propagator teorii spiskowych

Sundar Pichai, prezes Google, zeznawał w Kongresie m.in. na temat współpracy swojej firmy z Chinami, cenzury i kwestii związanych z ochroną danych osobowych. W drodze na przesłuchanie natknął się na protest urządzony przez Alexa Jonesa, znanego propagatora teorii spiskowych.

Publikacja: 12.12.2018 16:01

Sundar Pichai, prezes Alphabetu i Google`a

Sundar Pichai, prezes Alphabetu i Google`a

Foto: Bloomberg

– Google jest złe! – krzyczał Jones do Pichaia. Zarzucał prezesowi Google, że jego firma współpracuje z chińskimi władzami i tym samym „wspiera ludobójstwo” oraz „komunistyczną infiltrację USA”. Pichai był tym wyraźnie skonsternowany, nerwowo się uśmiechał i starał się szybko przemknąć do sali, w której miał zostać przesłuchiwany. Jonesa przywołał do porządku strażnik z Kapitolu, zwracając mu uwagę, że „to miejsce publiczne”.

Pichai odpowiadał później na pytania kongresmenów dotyczące zaangażowania w Google w prace dla chińskiego rządu nad ocenzurowaną wyszukiwarką internetową Dragonfly. Szef Google zapewniał, że ten projekt jest bardzo ograniczony a jego firma obecnie nie prowadzi żadnych wspólnych prac z rządem Chin. Kongresmeni dopytywali go również o bezpieczeństwo danych osobowych użytkowników wyszukiwarki Google oraz innych narzędzi tej firmy. Prachai był pytany również o przypadki ograniczania wolności słowa przez serwisy Google.

99 zł za rok czytania RP.PL

O tym jak szybko zmienia się świat. Ameryka z nowym prezydentem. Chiny z własnymi rozwiązaniami AI. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, inspirujemy, analizujemy

Globalne Interesy
Kto uratuje Intela? Donald Trump ma zaskakujący plan
Globalne Interesy
Apple i Meta biorą się za humanoidy. Walka o nowy wielki biznes
Globalne Interesy
Sukces Elona Muska. Apple kończy bojkot platformy X
Globalne Interesy
Groźny konkurent Elona Muska? Rosja chce z przytupem wrócić w kosmos
Globalne Interesy
Elon Musk chce przejąć OpenAI. Sam Altman: 100 mld dolarów to za mało