Pierwszym dyrektorem finansów Snap był Drew Vollero, który odszedł z firmy w 2018 r. Następca, czyli Tim Stone, złożył rezygnację po dziewięciu miesiącach. Ten wieloletni pracownik Amazona był dla Snapa cennym nabytkiem, dlatego jego odejście odbiło się tak głośnym echem.
Serwis społecznościowy przebojem wdarł się na rynek, a zawojował użytkowników tym, że krótkie wiadomości tekstowe czy zdjęcia znikały z profilów ledwie po dziesięciu sekundach. Dlatego był potężnym wyzwaniem choćby dla Facebooka, ale wszystko wskazuje, że stracił impet.
Oferta publiczna z 2017 r. wyceniała spółkę na 33 mld dol. To jednak odległa przeszłość, ponieważ obecnie kapitalizacja Snapa to 7,4 mld dol. i nadal spada. W porównaniu z Facebookiem to grosze, a choć Snap nie ma koncie tego rodzaju afer jak jego wielki rywal, to jednak obniżał swoją wartość trochę na własne życzenie.
CZYTAJ TAKŻE: Afery nie zatrzymają rozwoju sociali
Przykład to choćby sprawa z marca 2018 r., kiedy to firma w swojej reklamie szydziła z pobicia znanej piosenkarki Rihanny przez jej ówczesnego partnera Chrisa Browna.