Jak donosi Nikkei Asia, w związku z wojną w Ukrainie i rosnącą inflacją gigant zdecydował się na redukcję dostaw na rynek aż o 20 proc. To dość zaskakujący ruch biorąc pod uwagę fakt, że Apple nad wyraz dobrze poradziło sobie z globalnym problemem deficytu chipów. Firma z logo nadgryzionego jabłka na kurczącym się rynku smartfonów odnotowała w ub.r. 9-proc. wzrost sprzedaży.
Czytaj więcej
Koncern z logo nadgryzionego jabłka planuje usługę, która może odmienić rynek urządzeń mobilnych – jak donosi Bloomberg firma może uruchomić subskrypcję sprzętu. Gigant z Cupertino myśli też, by w formule abonamentu oferować i inne urządzenia
Apple, który wyszedł obronną ręką z pandemii, teraz spuszcza z tonu. Nikkei Asia – powołując się na nieoficjalne źródła – wskazuje, iż kwartalnie koncern wyprodukuje o ok. 2-3 mln mniej smartfonów SE. Serwis Techcrunch podaje, że nastroje konsumenckie związane z wojną, wycofanie się Apple z Rosji, brak sprzedaży na Ukrainie, a także inflacja i kłopot z podażą podzespołów przeważyły. Co więcej, cięcia nie dotyczą tylko iPhone’a SE, ale także słuchawek AirPods. Ich dostawy na 2022 r. ograniczono wręcz dramatycznie, bo o ok. 10 mln sztuk.