Serwis donosi, że kooperant Google’a wysłał osobom pracującym nad tłumaczeniami na tamtejszy rynek zakaz używania słowa „wojna” w kontekście inwazji na Ukrainę. Zamiast tego mają pisać o „nadzwyczajnych okolicznościach” (Moskwa określa ów brutalny atak Putina „specjalną operacją wojskową”). Decyzja ta, w sytuacji, gdy Google dość wyraźnie dotąd formował swoje antywojenne stanowisko, zaskakuje.
Gigant najwyraźniej na początku marca uległ jednak naciskom cenzury. Wtedy to osoby pracujące dla niego przy przekładach tekstów firmowych na rynek rosyjski otrzymały informację, że mogą pisać tylko o „nadzwyczajnych okolicznościach”. I jak to ujęto w wysłanym im komunikacie – zarządzenie ma być wdrożone ze skutkiem natychmiastowym.