Elon Musk zagroził, że publicznie napiętnuje reklamodawców, którzy wycofują swoje reklamy z serwisu. Ogłosił to na Twitterze, wywołując burzę. Muska do nerwowej reakcji podpuścił prawicowy lobbysta Mike Davis sugerując, aby z nazwy wymienić firmy „abyśmy mogli poddać ich kontrbojkotowi”. Musk napisał w swojej odpowiedzi: „Dzięki. Termojądrowe nazywanie i zawstydzanie są dokładnie tym, co się stanie, jeśli to się nie skończy”.
Mike Davis miał wielokrotnie problemy na Twitterze, który zawieszał jego konto za agresywne posty.
W ciągu ostatnich kilku dni m.in. Volkswagen Group, firma farmaceutyczna Pfizer i gigant spożywczy Mondelez poinformowały, że chcą wstrzymać wyświetlanie swoich reklam na Twitterze. Firmy obawiające się, że ich reklamy pojawiają się obok negatywnych treści, nie są nowym zjawiskiem. Należący do Google YouTube, również zmagał się z tym problemem.
Musk, zanim kupił Twittera, twierdził, że platforma ogranicza wolność wypowiedzi i cenzuruje kontrowersyjne posty oraz użytkowników. To z kolei zaniepokoiło firmy reklamujące się na platformie. Musk w zeszłym tygodniu próbował następnie uspokoić reklamodawców listem otwartym, zapewniając, że Twitter nie będzie miejscem, w którym można zrobić wszystko bez konsekwencji. Podkreślał, że w regulaminie treści platformy nic się nie zmieniło. Niemniej jednak niektórzy reklamodawcy najwyraźniej mu nie uwierzyli. A Twitter istnieje w zasadzie dzięki reklamom i reklamodawcom.