Dyrektor operacyjny koncernu Jeff Clarke w notatce, do której dotarł Bloomberg, tłumaczy zwolnienia gwałtownym spadkiem popytu na komputery osobiste, warunkami rynkowymi, które „nadal ulegają erozji” i „niepewną przyszłością”. Po zakończeniu zwolnień zatrudnienie w firmie Dell będzie najniższe od sześciu lat.

Po boomie komputerowym w czasach pandemii Dell i inni producenci sprzętu notują gwałtowny spadek popytu. Firma analityczna IDC ocenia, że wśród dostawców komputerów osobistych to Dell odnotował w czwartym kwartale 2022 r. największy, bo sięgający 37 proc. spadek sprzedaży w skali roku.

Clarke powiedział pracownikom, że poprzednie cięcia kosztów, w tym wstrzymanie zatrudnienia i oszczędności na podróżach, już nie wystarczą.

Czytaj więcej

Zwolnienia w kolejnych Big tech-ach. Tną także pensje

W ostatnich miesiącach firmy technologiczne tną koszty i zwalniają pracowników. HP ogłosił w listopadzie redukcję aż o 6 tys. etatów, zaś Cisco Systems i IBM podały, że zlikwidują po około 4 miejsc pracy. Sektor technologiczny ogłosił w ubiegłym roku redukcje łącznie 97 tys. etatów, co stanowi wzrost o 649 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim, według firmy konsultingowej Challenger, Gray & Christmas.

Po redukcji zatrudnienie w firmie Dell z siedzibą w Round Rock w Teksasie będzie najniższe od co najmniej sześciu lat i wyniesie o około 39 tys. mniej pracowników niż w styczniu 2020 r. Tylko około jedna trzecia załogi pracuje w USA.

„Już wcześniej przechodziliśmy przez spowolnienia gospodarcze i wyszliśmy z nich silniejsi” - napisał Clarke w swojej notatce do pracowników. „Będziemy gotowi, gdy rynek się odbije”.