Ledwie dwa i pół miesiąca tytułem najbogatszego człowieka świata cieszył się reprezentujący branżę modową Francuz Bernard Arnault. Prezes koncernu LVMH, kontrolującego takie marki jak Christian Dior, Bulgari czy Tiffany, ponownie oddał pierwsze miejsce w rankingu miliarderów tworzonym przez agencję Bloomberg Elonowi Muskowi.
Pochodzący z RPA współzałożyciel i dyrektor generalny Tesli pałeczkę lidera oddał w grudniu ze sprawą przeceny akcji producenta aut elektrycznych. Te jednak od styczniowego dołka odbiły o ponad 100 proc., co umożliwiło Muskowi odzyskanie tytułu najbogatszego człowieka świata.
Odbicie w notowaniach Tesli napędzały globalne zwyżki cen aktywów ryzykownych, a pomógł im też wzrost zamówień po obniżeniu cen niektórych modeli. Jednocześnie inwestorzy, którzy obawiali się, że po objęciu stanowiska dyrektora generalnego Twittera Musk nie będzie miał czasu zajmować się Teslą, odetchnęli, po tym jak zapowiedział on znalezienie następcy na to stanowisko przed końcem roku.
Czytaj więcej
Po przejęciu serwisu społecznościowego miliarder wciąż szuka oszczędności w możliwie najprostszy ze sposobów – tnąc etaty. Elon Musk już wcześniej zredukował załogę z 7,5 tys. pracowników do ledwie 2 tys. Teraz wyrzuca na bruk kolejnych.
„Uważamy, że silny popyt na produkty Tesli utrzyma się nawet w obliczu większej konkurencji wśród producentów pojazdów elektrycznych” – ocenia w ostatnim raporcie Tom Narayan, analityk z banku inwestycyjnego RBC Capital Markets.