Meta, właściciel Facebooka i Instagrama zastrzega, iż osoby korzystające z obu serwisów, które nie chcą ponosić dodatkowych kosztów, dalej będą mogły używać swojego konta – w takiej sytuacji muszą jednak zgodzić się na spersonalizowane reklamy. Internauci, którzy chcą jednak posiadać dostęp bez reklam, mają płacić. I to nie mało.
9,99 euro za Facebooka
Za dostęp w wersji online trzeba liczyć się z wydatkiem rzędu 9,99 euro miesięcznie. Facebook i Instagram w wersji mobilnej (na urządzenia z systemem iOS i Android) będzie droższy – jego cena sięga bowiem 12,99 euro miesięcznie. Co istotne, subskrypcja będzie miała zastosowanie do wszystkich połączonych kont na Facebooku i Instagramie, zaś ceny uwzględniają już opłaty pobierane przez Apple i Google.
Czytaj więcej
Media społecznościowe chcą zarabiać na dostępie do swoich platform. A winą za te zmiany technologiczni giganci obarczają UE. Opłaty za usługi bez reklam mogą stać się normą.
Meta informuje, że do 1 marca przyszłego roku subskrypcja obejmuje wszystkie połączone konta w „Centrum kont użytkownika”, ale po tym terminie za każde dodatkowe konto trzeba będzie już płacić (w zależności, czy to wersja online, czy mobilna – odpowiednio 6 lub 8 euro miesięcznie). Taka kontrowersyjna polityka giganta ma być odpowiedzią na spór z Brukselą. Unijne organy regulacyjne chcą bowiem, by firma Marka Zuckergberga zaprzestała wykorzystywania danych osobowych internautów w Europie do kierowania im reklam, bez ich zgody.
Za podwyżki giganci winią UE
Media społecznościowe chcą zarabiać na dostępie do swoich platform. A winą za te zmiany technologiczni giganci obarczają UE. Opłaty za usługi bez reklam mogą stać się normą. Model subskrypcyjny tego typu wdraża już choćby X (dawny Twitter). Platforma Elona Muska na razie wprowadza płatne pakiety premium. Najdroższa opcja (bez reklam) kosztować będzie 12 dol. miesięcznie, opcję podstawową wyceniono na 8 dol. Czy taka propozycja spotka się z zainteresowaniem internautów? Można wątpić. Dotąd aż 99 proc. użytkowników nie było skłonnych, by płacić za korzystanie z aplikacji. Ale miliarder ma ambicję, by wszystkich zmusić do opłat, o czym już kilkukrotnie wspominał. Zresztą X niedawno zaczął pobierać od nowych użytkowników roczną opłatę – na razie to symboliczna kwota 1 dol. za korzystanie z najbardziej podstawowych funkcji serwisu, i to tylko na rynkach w Nowej Zelandii oraz na Filipinach. Nie ma jednak wątpliwości, że X rozszerzy płatności o kolejne rynki. Można spodziewać się więc, iż użytkownicy, którzy w przyszłości nie wykupią dostępu stracą możliwość czytania i wysyłania tweetów (już w lipcu Twitter na krótko wprowadził dzienny limit liczby tweetów, które użytkownicy mogli czytać).