Platformy streamingowe ostro walczą o kibiców. Na jakie prawa do transmisji stawiają?

Netflix i Amazon wydają już miliardy na prawa do transmisji sportowych – najważniejszej części biznesu nadawców telewizyjnych. To sposób na rzesze fanów i reklamodawców. Co na to władcy „szklanego ekranu”?

Publikacja: 14.01.2025 05:55

Iga Świątek rozegra mecze podczas Australian Open, transmitowanego m.in. na Max.com.

Iga Świątek rozegra mecze podczas Australian Open, transmitowanego m.in. na Max.com.

Foto: REUTERS/Francis Mascarenhas

Nawet 11 mld dol., czyli około 45 mld zł, wydadzą właściciele platform streamingowych na świecie na zakup praw do transmisji rozgrywek sportowych przez internet w 2025 r. – szacuje firma doradczo-analityczna Ampere Analysis. W ten sposób ich udział w całkowitym torcie praw do relacji wydarzeń sportowych szacowanym na około 47 mld dol. (195 mld zł) urośnie do 23 proc.

To skokowy wzrost w porównaniu z wydatkami na ten sam cel jeszcze pięć lat temu (2,8 mld dol.) i o 10 proc. więcej w porównaniu z zakończonym już 2024 r.

Sport tłumaczy reklamy

Według Ampere istotna część wzrostu globalnych wydatków na prawa do sportu to efekt strategii platform streamingowych i wynikających z nich dużych umów podpisanych w minionym roku przez Netfliksa i Amazon.

Na mocy wartej 5 mld dol. umowy z World Wrestling Entertainment od tego roku Netflix jest wyłącznym nadawcą wydarzenia z gwiazdami wrestlingu – Monday Night Raw.

Pierwszy odcinek już za platformą. Mogli go obejrzeć także widzowie w Polsce, przyczyniając się do rekordowej widowni. Platforma podała, że odcinek odtworzono 4,6 mln razy, a w Stanach Zjednoczonych miał dwa razy większą oglądalność niż średnio poprzednie edycje emitowane w telewizji w minionych latach. Dane te mają znaczenie biznesowe, bo przy okazji projekcji na żywo Netflix wyświetlał użytkownikom także reklamy.

Czytaj więcej

Nie tylko Netflix podnosi ceny. Jak płacić mniej za streaming? Kto jest najtańszy?

Również w ub.r. platforma podpisała umowę z National Football League (NFL) na transmisję przynajmniej jednego meczu na żywo w święta Bożego Narodzenia trzy lata z rzędu. Za te prawa zapłacił 150 mln dol. Transmisje będą dostępne także w naszym kraju.

W końcu też streamingowy gigant kupił prawa do transmisji dwóch edycji FIFA Women’s World Cup w Stanach Zjednoczonych. Tych rozgrywek w Polsce fani dyscypliny jednak raczej nie zobaczą.

Brandon Riegg, wiceprezes Netfliksa ds. seriali „niefikcyjnych” I sportu powiedział przy okazji premiery, że platforma jest otwarta na transakcje dotyczące sportu w przyszłości, ale będzie do nich podchodzić „oportunistycznie”, czyli korzystając z okazji.

Kto spełni sen kibica

Z kolei Amazon, właściciel Prime Video, podpisał 11-letnią umowę z ligą koszykówki: National Basketball Association (NBA). Zapłaci w sumie 1,8 mld dol. za transmisję 66 meczów w czwartki, piątki i soboty.

Fanom sportu marzy się jednak, że kiedyś znajdą wszystkie wydarzenia sportowe w jednym miejscu. Połowa z nich deklaruje, że byłaby skłonna wydać więcej pieniędzy za taką możliwość. Platformy streamingowe łatwiej niż tradycyjne płatne telewizje – kablowe i satelitarne – mają szansę spełnić to marzenie. Do ich odbioru na domowym ekranie potrzebny jest jeden kabel – internetowy oraz subskrypcja serwisu, z której przy odpowiednim wyborze formuły płatności można zrezygnować w dowolnym momencie.

Czytaj więcej

Po Mundialu w Katarze zimowe igrzyska u Saudów. Mają przyćmić wszystko

Jednak nie dlatego, żeby spełnić marzenia użytkowników, globalni gracze od streamingu podjęli kosztowną walkę o sportowe prawa. Są inne powody. Po pierwsze lata po pandemii Covid-19 pokazały, że musza liczyć się z mniejszym zainteresowaniem. Po drugie sport to dla nich narzędzie w walce nie tylko o widza, ale i o reklamodawców.

Chodzi o to, że popularne transmisje sportowe przyciągają największe budżety reklamowe, a to o nie zaczynają walczyć coraz silniej serwisy internetowe. I to także niezależne od medialnych koncernów serwisy, niegdyś obiecujące widzom, że u nich reklam nie będzie. Żeby złamać tę obietnicę, trzeba mieć dobry powód albo umiejętnie przemycać marketingowy przekaz.

Na pierwszy ogień poszły abonamenty z relatywnie tanią miesięczną opłatą, ale z reklamami. Niektóre platformy zdecydowały się na nie także w Polsce.

Za to bliżej spełnienia oczekiwań widzów byli do tej pory przedstawiciele „starej ekonomii". Amerykańscy nadawcy telewizyjni wywodzący się z niej zbroją się i widać, że nie powiedzieli ostatniego słowa, jeśli chodzi o sport. Wszystko wskazuje na to, że ostatecznie nie dojdzie jednak do powstania wspólnego serwisu Venu Sports, zbudowanego przez Warner Bros Discovery (w Polsce WBD to właściciel TVN, Playera i Max.com), Fox Corporation i The Walt Disney Company. Firma, której roszczenia blokowały im projekt poszła na ugodę i jej serwis zostanie połączony z disneyowskim Hulu, ale ku zaskoczeniu pracowników w miniony piątek podały, że z projektu rezygnują. Z trzech gigantów medialnych największym pakietem praw do transmisji sportowych dysponuje WBD, właściciel Eurosportu. W 2024 r. grupa transmitowała on-line igrzyska olimpijskie. Od niedzieli pokazuje zmagania w tenisie – Australian Open.

W Europie ważnym graczem w dziedzinie transmisji sportu pozostaje Canal+ Groupe, która przejęła część praw po skandynawskiej grupie Viaplay (najpierw kupiła jej akcje), rezygnującej z powodów finansowych z rozwoju platformy streamingowej za granicą. Viaplay w tym roku wyjdzie z Polski, Canal+ Polska pokaże zaś od nowego sezonu mecze Premiere Ligue. Pokazywana przez Skandynawów Formuła 1 wróci natomiast do Eleven Sports, należącego do Grupy Cyfrowy Polsat, właściciela platformy Polsat Box Go. Podobnie – piłkarskie rozgrywki drużyn niemieckich, czyli Bundesliga.

Co ciekawe, w Polsce widzowie preferują nadal oglądanie sportowych zmagań w telewizji – pokazują dane Wavemaker (GroupM, październik 2024 r.). 62 proc. badanych wskazało właśnie to medium, jako preferowane. Streaming wybiera 15 proc. ankietowanych, a dla 23 proc. nie ma znaczenia, czy oglądają w streamingu, czy w telewizji. Analiza struktury wiekowej widzów sygnalizuje, że z czasem telewizja może utracić swój prymat. Im młodszy odbiorca tym mniejsze znaczenie przykłada do rodzaju medium.

Nawet 11 mld dol., czyli około 45 mld zł, wydadzą właściciele platform streamingowych na świecie na zakup praw do transmisji rozgrywek sportowych przez internet w 2025 r. – szacuje firma doradczo-analityczna Ampere Analysis. W ten sposób ich udział w całkowitym torcie praw do relacji wydarzeń sportowych szacowanym na około 47 mld dol. (195 mld zł) urośnie do 23 proc.

To skokowy wzrost w porównaniu z wydatkami na ten sam cel jeszcze pięć lat temu (2,8 mld dol.) i o 10 proc. więcej w porównaniu z zakończonym już 2024 r.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Globalne Interesy
Polska objęta restrykcjami. USA ograniczą eksport najnowszych chipów
Globalne Interesy
Amerykanie blokują Chiny i Rosję w kluczowej technologii. Jest decyzja
Globalne Interesy
Pojedynek gigantów. Największe rakiety Bezosa i Muska szykują się do startu
Globalne Interesy
ZAiKS zażądał opłat od AI. Kto wygra batalię o prawa autorskie?
Globalne Interesy
USA odetną Rosję i Chiny od chipów i AI? Przełomowe zapory handlowe