Statek należący do firmy SpaceX miał wrócić z astronautami najwcześniej w środę, zabierając oprócz Butcha Wilmore’a i Suni Williams, także innego amerykańskiego kosmonautę Nicka Hague oraz Rosjanina Aleksandra Gorbunowa. Jednak NASA poinformowała w w niedzielę wieczorem, że przesunęła przewidywany przez astronautów powrót do bazy Cape Canaveral na wybrzeżu Florydy na okolice godziny 23 czasu polskiego już we wtorek. A to ze względu na korzystne przewidywane warunki pogodowe.
„Zaktualizowany czas powrotu nadal daje członkom załogi stacji kosmicznej czas na wykonanie zaplanowanych obowiązków, zapewniając jednocześnie elastyczność operacyjną przed mniej korzystnymi warunkami pogodowymi spodziewanymi w dalszej części tygodnia" – podała agencja kosmiczna NASA.
Dlaczego amerykańscy astronauci musieli pozostać prawie 10 miesięcy w kosmosie?
Kiedy w czerwcu ubiegłego roku astronauci zbliżali się do stacji, okazało się, że ich nowy pojazd Starliner, który już przed startem miał problemy techniczne, uległ awarii. Doszło do awarii sterów strumieniowych i wycieków helu używanego do wytworzenia ciśnienia w silnikach. Po próbach naprawy NASA uznała w sierpniu, że ryzyko podczas misji powrotnej w przypadku Starlinera jest zbyt duże i pojazd wrócił pusty. Naziemne testy urządzeń wykorzystanych w Starlinerze, które miały zakończyć się propozycją poprawek, zwiększyły bowiem tylko wątpliwości, czy statek powinien wracać z załogą i czy można zagwarantować jej bezpieczeństwo. Okazało się, że przegrzanie silników Starlinera mogło doprowadzić do odkształcenia się teflonowych uszczelek, zatykając rury paliwowe pędników i osłabiając ich ciąg. W NASA wciąż mają w pamięci dwie katastrofy promów kosmicznych – Challengera w 1986 r. i Columbii w 2003 r., w których zginęło łącznie 14 astronautów. Nic więc dziwnego, że dmuchali na zimne.
Czytaj więcej
Amerykanie Butch Wilmore i Suni Williams, którzy utknęli na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), nie wrócą zepsutym Starlinerem Boeinga. W sobotę NASA poinformowała, kiedy i jak chce sprowadzić ich do domu.
Nadzieją na powrót stał się statek Crew Dragon firmy SpaceX należącej do Elona Muska. W przeciwieństwie do odbywającego pierwszy lot załogowy Starlinera, to pojazd już wielokrotnie sprawdzony. Problem w tym, że mógł on ruszyć po nich najwcześniej w lutym 2025 r. Ostatecznie misja Crew-10 wystartowała w piątek, zaś dotarła na ISS w niedzielę.