Jeszcze pół roku temu nikt się tego nie spodziewał – Polska, jako jedno z europejskich zagłębi tzw. gamedevu i globalna stolica producentów gier notowanych na giełdzie (na warszawskim parkiecie są aż 52 takie spółki, o pięć więcej niż w Tokio), miała przyciągać światową uwagę fanów cyfrowej rozrywki i dynamicznie rosnąć. To pierwsze się udało, ale nie w kontekście wielkich sukcesów, lecz bardziej rozczarowań. Jaki los czeka rodzime studia?
Problem w Techlandzie, nadzieją „Dying Light”
Rozbudzone do granic oczekiwania wobec „Cyberpunka 2077” i bolesna konfrontacja dzieła CD Projektu z rzeczywistością były jak grom z jasnego nieba. Wyczekiwany debiut Huuuge Games, choć należał do jednych z najważniejszych wydarzeń na tym rynku, nie dał inwestującym na IPO zarobić.
CZYTAJ TAKŻE: Huuuge wart 4 mld zł. Rozczarowujący debiut producenta gier
Głowy fanów gamingu w tej sytuacji rozpala inny polski rodzynek gamedevu – Techland. Jego „Dying Light 2” to z pewnością tytuł, który ma jeszcze szansę namieszać na rynku. Studio jednak broni się przed podaniem daty premiery, co po historii z CD Projektem daje do myślenia. Pierwszy trailer gry opublikowano już w 2018 r. (podczas targów E3). Tymczasem kilka dni temu Techland… pokazał kolejną zajawkę. I tylko można się domyślać, że tytuł wejdzie na rynek w tym roku. Co więcej, firma ma kłopot z pracownikami, którzy narzekają na nieefektywną pracę i złe zarządzanie.
Przedstawiciele branży gier nie ukrywają, że klimat wokół sektora, który był wizytówką polskiej gospodarki, nieco się popsuł, ale twierdzą, iż nie ma mowy o kryzysie. – Problemy CD Projektu odbiły się głośnym echem, przez co gracze, inwestorzy i media uważniej przyglądają się poczynaniom innych studiów, vide ostatnie doniesienia o problemach Techlandu. Tego typu sytuacje zdarzały się już wielokrotnie i będą miały miejsce w świecie gier. Mimo negatywnych emocji związanych z nieudanymi premierami i podejściem studiów do graczy spółki, takie jak 2K Games, EA, Bethesda, co roku wychodzą z opresji obronną ręką i biją rekordy sprzedaży – uspokaja Juliusz Mićko, prezes Vixa Games.