Polski rynek gier wideo rośnie w siłę. Dziś nad swoimi produkcjami na różne platformy – od tytułów na systemy Android i iOS, przez pecety oraz konsole, po tzw. handheldy, jak np. Nintendo Switch – pracuje w sumie ponad 300 firm. To już istotna gałąź przemysłu i rodzimego eksportu. Wystarczy powiedzieć, że – jak wynika z raportu „Najwięksi polscy producenci gier”, opracowanego przez miesięcznik „Forbes”, 25 kluczowych game developerów z naszego kraju wartych jest łącznie już ponad 26 mld zł (sam CD Projekt pod względem kapitalizacji giełdowej wyprzedził już KGHM).
Według ubiegłorocznych danych Forum Obywatelskiego Rozwoju przychody netto ze sprzedaży tego sektora szacowano na 1, 1 mld zł. Nic dziwnego, że dynamiczny rozwój branży elektronicznej rozrywki wzbudził zainteresowanie polityków. Eksperci FOR przestrzegają jednak, że planowane działania i zaniechania rządu mogą zepsuć ten prężnie rozwijający się rynek.
Komplikowanie systemu
Rafała Trzeciakowski, ekspert FOR, przekonuje, że pod wpływem lobbingu rząd rozważa przywileje podatkowe dla branży gier zamiast reform. – Rząd planuje stworzenie ulgi w podatku CIT dla producentów tzw. gier kulturowych – przypomina. – I to mimo tego, że znacznie częściej zgłaszanymi barierami rozwoju branży niż wysokość podatków są biurokracja, braki pracowników i niepewność podatkowa – wskazuje Trzeciakowski.
Faktycznie, według corocznego raportu o kondycji polskiej branży gier wideo 37 proc. przedsiębiorstw z sektora zgłasza problemy z nadmiernie wysokimi podatkami. To mniej niż z biurokracją i utrudnieniami administracyjnymi (49 proc.), dostępnością wykwalifikowanych pracowników (40 proc.) oraz skomplikowaniem i niejasnością reguł podatkowych (39 proc.).
– Po stworzeniu dużego strumienia dotacji do branży, pomimo że niski dopływ kapitału to problem jedynie 21 proc. firm, rząd – proponując ulgę w podatku CIT – kontynuuje politykę rozwiązywania najmniej palących problemów sektora – komentuje ekspert FOR.