To obecnie jeden z największych systemów antyrakietowych na świecie. System opiera się w głównej mierze na radarze dalekiego zasięgu montowanym na nadmuchiwanej platformie. Tzw. aerostat, choć ma unosić się w powietrzu, nie będzie latał swobodnie, gdyż zostanie na stałe przywiązany do ziemi. Bezzałogowy statek ma zapewnić siłom izraelskim monitoring nadchodzących zagrożeń w postaci pocisków manewrujących, czy uzbrojonych dronów. Wykrywać ma także np. nisko lecące samoloty, znajdujące się poza zasięgiem tradycyjnych radarów.
Czytaj więcej
Lasery wykorzystywane przez wojsko to wciąż brzmi jak science fiction – takie urządzenia nadal są bowiem zbyt nieporęczne, aby można je było nosić w kaburach i zasilać małymi bateriami.
Sterowiec, który na razie jest w fazie testów, będzie obsługiwany przez siły powietrzne w ramach projektu "Rosa". Ma on na celu ochronę północnych granic kraju i uzupełni już wypróbowany system obrony przeciwrakietowej Izraela, który pomógł skutecznie obronić kraj podczas niedawnej 11-dniowej wojny w Gazie (projekt "Żelazna kopuła" pomógł przechwycić i zniszczyć ok. 90 proc. nadlatujących pocisków).