Lekarze mają dość. Walczą w sieci z kłamstwami na temat koronawirusa

W internecie roi się od kłamstw i niesprawdzonych teorii związanych z pandemią. Postanowili sami dementować najbardziej szkodliwe i głupie fakenewsy. I robią to na TikToku i Twitterze.

Publikacja: 05.04.2020 16:57

Epidemia koronawirusa w Hongkongu

Epidemia koronawirusa w Hongkongu

Foto: Bloomberg

Jednym z takich lekarzy jest Ali Raja, pracujący w Massachusetts General Hospital, który po 9-godzinnym dyżurze na pogotowiu przynajmniej przez godzinę na TikToku i Twitterze zajmuje się udzielaniem porad oraz udostępnianiem prawdziwych informacji na temat koronawirusa. Zdaniem doktora Raja media społecznościowe to obecnie najlepszy kanał komunikacji z pacjentami. Lekarz, który ma niemal 60 tys. folowersów, udziela porad na Twitterze niemal codziennie.

– Obecnie to Twitter jest najlepszym miejscem upowszechniania informacji medycznych – powiedział Raja CNN Business.

CZYTAJ TAKŻE: Wirus to okazja dla oszustów i szaleńców. Amulety i mikstury

Ali Raja przestrzega jednak, że platformy społecznościowe są dziś także miejscem, gdzie fałszywe informacje na temat choroby mnożą się w zastraszającym tempie. Dlatego też lekarz przestrzega wszystkich, którzy udostępniają jakiekolwiek informacje w mediach społecznościowych, by dokładnie sprawdzali ich źródło i wiarygodność, tak by nie rozpowszechniać fałszywych informacji i nie siać paniki.

Zarówno Twittera, a także TikTok, który raczej postrzegany by jako rozrywkowa platforma dla nastolatków, stają się coraz ważniejszymi kanałami informacji na temat pandemii. Według telewizji CNN TikTok, to ostatnio najchętniej instalowana aplikacja social media. Pojawiają się na niej nie tylko celebryci, ale także firmy, organizacje społeczne a ostatnio także politycy i lekarze. Platforma daje ogromne możliwości szybkiego rozpowszechniania informacji wśród ludzi młodych.

Na TikToku pojawiają się filmiki o tym, jak przestrzegać podstawowych zasad higieny, jak prawidłowo myć ręce i jak unikać zakażenia. Jeden z najpopularniejszych filmików zamieściła na platformie pielęgniarka Miki Rai, która tańcząc informuje na jakich powierzchniach wirus najdłużej jest w stanie przeżyć, a doktor Rose Marie Leslie pokazuje jak przez 20 sekund porządnie umyć ręce.

CZYTAJ TAKŻE: Wpadka założyciela Tesli. Miał podarować szpitalom respiratory

Najpopularniejsze filmy na platformie mają nawet po kilkadziesiąt milionów wyświetleń, ale przeciętnie docierają do kilkuset tysięcy osób. W ten sposób lekarze oraz pielęgniarki i pielęgniarze są w stanie dementować niemal wszystkie fałszywe informacje krążące na Facebooku czy Instagramie, a w które wierzą młodzi ludzie, ponieważ często są rozpowszechniane przez celebrytów i tzw. influencerów.

– Social media, to jednocześnie choroba i lekarstwo – uważa Rick Pescatore, lekarz pogotowia z Philadelphii i znany ekspert ds. zdrowia. Platformy społecznościowe odpowiadają za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, ale według lekarza można je też użyć jako narzędzie do naprawy tego stanu rzeczy. On także na Twitterze i Facebooku stara się dotrzeć do jak największej liczby osób ze sprawdzonymi informacjami na temat koronawirusa i COVID-19.

IT

Jednym z takich lekarzy jest Ali Raja, pracujący w Massachusetts General Hospital, który po 9-godzinnym dyżurze na pogotowiu przynajmniej przez godzinę na TikToku i Twitterze zajmuje się udzielaniem porad oraz udostępnianiem prawdziwych informacji na temat koronawirusa. Zdaniem doktora Raja media społecznościowe to obecnie najlepszy kanał komunikacji z pacjentami. Lekarz, który ma niemal 60 tys. folowersów, udziela porad na Twitterze niemal codziennie.

– Obecnie to Twitter jest najlepszym miejscem upowszechniania informacji medycznych – powiedział Raja CNN Business.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
IT
Polska liderem cyberochrony. Zaskakujący wynik prestiżowego rankingu
IT
Sztuczna inteligencja tropi oszustów. Tajna broń skarbówki i firm finansowych
IT
Apple ulepsza szyfrowanie iPhone`ów i Mac`ów. Szykuje się na potężne zagrożenie
IT
Chiński szpieg w odkurzaczu. Dokąd płyną dane z popularnych gadżetów
IT
Pracownicy dostają coraz częściej zakazy korzystania z ChatGPT. Poważne zagrożenia