Zebrane z „haraczy” zostały przetransferowane na konta instytucji charytatywnych za pośrednictwem platformy The Giving Block, która pozwala organizacjom non-profit na przyjmowanie darowizn w kryptowalutach.

DarkSide podarował każdej z instytucji po 88 bitcoinów (równowartość 10 tys. dolarów). Grupa hakerska oznajmiła, iż „bez względu na to jak zła wydaje się jej praca, cieszy się, że pomaga zmienić czyjeś życie”. DarkSide zapowiedziało już, że planuje kontynuować swoją działalność charytatywną. Ale wsparcie od przestępców nie spodobało się wcale przedstawicielom Children International. Ci poinformowali, że nie przyjmą pieniędzy.

CZYTAJ TAKŻE: Złamał hasła Trumpa do Twittera i LinkedIn. Były zaskakujące

Grupa DarkSide jest nową grupą przestępczą, która działa raptem od sierpnia br. Według dziennikarzy serwisu BleepingComputer, którzy mieli okazję rozmawiać z pierwszymi ofiarami ataków, wysokość haraczu pobieranych przez napastników wynosi od 200 tys. do 2 mln dol. Eksperci twierdzą, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż członkowie DarkSide mają powiązania z REvil – jak do tej pory największym i najgroźniejszym operatorem ransomware. Obie grupy łączy podobieństwo używanych kodów oraz unikanie ataków na kraje należące do Wspólnoty Niepodległych Państw.

To pierwszy przypadek, gdy hakerzy wcielają się w rolę Robin Hooda i przeznaczają część środków pochodzących z pobieranych haraczy na cele charytatywne. – Jednak tak naprawdę mamy do czynienia z groźną grupą przestępczą. Dlatego należy pochwalić decyzję podjętą przez Children International – podkreśla Mariusz Politowicz z firmy Marken.