MATERIAŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z PZU
Pod koniec grudnia cyberprzestępcy włamali się do systemów informatycznych spółki Kyivoblenergo, operatora części ukraińskiej sieci energetycznej. Udało im się wyłączyć aż 30 stacji transformatorowych, co odcięło od prądu na kilka godzin 80 tys. odbiorców.
Zagrożony przemysł
Do jeszcze poważniejszego incydentu doszło dwa lata temu w Niemczech. W raporcie BSI, Niemieckiego Federalnego Urząd ds. Bezpieczeństwa Informatycznego, poinformowano, że cyberprzestępcy włamali się do sieci informatycznej dużego zakładu metalurgicznego. Były one zintegrowane z systemami sterowania przemysłowego. Napastnicy doskonale wiedzieli, jak one działają. Udało im się doprowadzić do niekontrolowanego wyłączenia jednego z wielkich pieców. Straty były ogromne, a sam BSI do dzisiaj nie podaje więcej szczegółów groźnego cyberataku. Nieznana jest nawet nazwa zakładu, w którym do niego doszło.
Specjaliści od cyberbezpieczeństwa doskonale pamiętają też udany atak cyberprzestępców na ropociąg we wschodniej Turcji w 2008 roku. Jego część wyleciała w powietrze, o czym służby kontroli jego pracy, dzięki działaniom hakerów, dowiedziały się dopiero po 40 minutach. Długo otrzymywały fałszywe dane o pracy instalacji.
– Tego typu ataki na instalacje przemysłowe lub krytyczną infrastrukturę – np. energetyczną – mogą zdarzyć się również w Polsce. Nie ma komputera, do którego dzisiaj nie można się włamać – twierdzi dr inż. Andrzej Kozak współautor raportu „Cyberbezpieczeństwo instalacji przemysłowych – fundament projektu „Industry 4.0 i szansa dla Polski”.