Wytrzymują, za tym też idą inwestycje operatorów. Coraz częściej z internetu korzystamy przez urządzenia mobilne. Nie bez znaczenia jest tu także zmiana w prawie, która dokonała się 1 stycznia. Zharmonizowaliśmy normy pola elektromagnetycznego, które obowiązywały w Polsce od 1984 r. Był to relikt PRL-u. Ich zmiana pozwala na lepsze projektowanie sieci, bardziej wydajnej. Inwestujemy też w sieć światłowodową. Niezależnie od tych inwestycji nasza sieć jest dosyć dobrze rozwinięta. Poza jednostkowymi przypadkami nie było problemów z jej funkcjonowaniem w skali całego kraju. Komisja Europejska prosiła Netflix o pogorszenie jakości sygnału, żeby zwiększony streaming nie zakłócił funkcjonowania sieci. Nasza sieć i bez tego by wytrzymała, choć zaobserwowaliśmy bardzo wysoki wzrost transferu danych.
Pandemia jest silnym impulsem do cyfryzacji?
Tak. Dlatego z przedstawicielami różnych branż, izb gospodarczych, związków przedsiębiorców omawiamy projekt nowej ustawy o informatyzacji, której celem jest wprowadzenie nowoczesnych zasad funkcjonowania państwa i gospodarki – w związku z rozwojem nowych technologii. Chcemy, wprowadzając kilkanaście generalnych zasad, aby prawo było neutralne technologicznie. Najważniejsza z tych zasad to domyślność cyfrowa jako podstawa funkcjonowania i myślenia o procesach administracyjnych i w relacjach obywatel/przedsiębiorca – administracja. Dzięki doświadczeniu, jakie wynosimy z pandemii, tego typu zmiany będą łatwiejsze do zaakceptowania. Obywatele przeszli przyspieszony kurs podnoszenia kompetencji cyfrowych. Były bariery mentalne, ale pandemia pokazała, że „cyfryzacja nie gryzie”. Jest teraz dużo większa akceptacja do wprowadzenia rozwiązań cyfrowych tam, gdzie kilkanaście miesięcy temu wydawało się to prawie niemożliwe.
Takim rozwiązaniem cyfrowym jest aplikacja STOP COVID. Jest pan zadowolony z jej rozwoju?
Z aplikacji jestem zadowolony, ale z tego, że wciąż mało Polaków z niej korzysta już nie. To nowoczesne narzędzie dające możliwość monitorowania naszych kontaktów przez nas samych. Po to, by w razie potrzeby być ostrzeżonym o kontakcie z osobą zakażoną. Ostatnio udostępniliśmy w aplikacji możliwość zapisania się na testy. STOP COVID jest już też interoperacyjna, czyli możemy ją wykorzystywać także za granicą. Jedyne czego nam brakuje to odpowiedniej liczby użytkowników. W tej chwili mamy niemal 1,6 mln pobrań aplikacji. W Niemczech z identycznej aplikacji korzysta 20 mln obywateli. Dzięki temu oddziaływanie aplikacji na cały system, który odpowiada za walkę z koronawirusem, jest tam zdecydowanie większe. Brytyjskie badania pokazują, że 1 proc. użytkowników aplikacji powoduje, że o tyle samo ogranicza się rozprzestrzenianie koronawirusa. Ciągle przekonujemy Polaków, żeby pobierać tę aplikację. Naprawdę warto ją mieć.
Jak wytłumaczyć to, że Polacy nie korzystają tak chętnie z aplikacji jak Niemcy?